Aktualność
Podsumowanie sezonu 2015 - Przemysław Pająk
Przemysław Pająk to karpiarz, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdą wolną chwilę spędza nad wodą delektując się pięknem przyrody. Przemek jest również właścicielem sklepu CarpTravel oraz współpracownikiem firmy Profess Fishing. Specjalnie dla naszych Użytkowników podzielił się przebiegiem minionego sezonu.
Początek roku to czas przygotowań do kolejnego sezonu karpiowego, nowe pomysły, nowe plany na nadchodzące miesiące. Warto wówczas zastanowić się nad minionym rokiem spędzonym nad naszymi łowiskami, podsumować swoje zasiadki, wyciągnąć wnioski z tych wypraw nad wodę, które nie do końca poszły po naszej myśli. Poprzedni sezon był dla mnie kolejnym rokiem pełnym wędkarskich przygód, zarówno tych na tle karpiowych zasiadek - tych osobistych jak i spędzonych wspólnie z karpiowym klubem CarpTravel, a także wielu projektów związanych ze współpracą z firmą Profess oraz pracą we własnej firmie związanej z wędkarstwem. Czasu na karpiowe zasiadki jest jak zawsze co rok za mało, zatem każda wyprawa jest dobrze przygotowana i przemyślana. Z racji ogromu tematów w firmie nie mogę sobie pozwolić na spontaniczne wypady, dlatego moje karpiowanie często planowane jest dużo wcześniej. Preferuję długie zasiadki, najlepiej wielodniowe, również w ekstremalnych warunkach pogodowych i tak też zaczął się poprzedni sezon. Pierwsza marcowa wyprawa planowana była na wodzie PZW, gdzie w poprzednich latach miałem okazję powalczyć z tamtejszymi dzikusami, niestety woda nie oddaje łatwo ryb i wyciągnięcie karpia powyżej dziesięciu kilogramów jest niezwykle trudne. Tak było i tym razem, przegrałem walkę, po kilkominutowym holu ryba wylądowała w zatopionych krzakach, których w miejscu, w którym łowię nie brakuje. Za to atmosfera takich łowisk jest na tyle niesamowita, że kolejny sezon zaczynam właśnie tam... kto wie, może i tym razem uda się powalczyć z tamtejszymi dzikusami.
Kolejne wczesnowiosenne spotkanie nad wodą odbyło się bez wędek, a to dlatego, iż co rok organizujemy sprzątanie żwirowni, nad którą spędzam sporo czasu w sezonie, a czystość i porządek nad wodami nie jest mi obojętna. Rok 2015, poza karpiowymi wyjazdami nad wodę, był rokiem pod hasłem organizacji i przygotowań do pierwszej edycji Pucharu CarpTravel, imprezy, którą chciałbym na stałe wpisać w kalendarz karpiowych imprez w Polsce. Pierwsza edycja odbyła się na nowo powstającym łowisku Strefa Ciszy - wodą, nad którą spędzam, dzięki uprzejmości jej właściciela, sporo czasu w ciągu roku z racji też tego, że leży nieopodal mojego miejsca zamieszkania.
Majowa zasiadka nad tą trudną, kapryśną żwirownią obdarowała mnie pięknymi rybami. Jako że poprzednie lata spędzone nad tym zbiornikiem pozwalały cieszyć się wieloma ale mniejszymi karpiami, tym razem celem było dobranie się do tych największych karpi tam pływających. Dzięki przemyślanej taktyce udało się to osiągnąć, na matę trafiły karpie powyżej 15 kg, co na tej głębokiej, kapryśnej wodzie jest dużym sukcesem.
Wczesne lato zeszłego roku przywitało mnie ogromem pracy związanym z przeprowadzką sklepu CarpTravel, co było nie lada wyczynem. Niestety pochłonęło to sporo czasu, przez co nie mogłem pozwolić sobie na częste wypady na wodę, aczkolwiek zaowocowało rozwojem firmy i zmotywowało do kolejnych projektów związanych z firmą Profess, z którą nawiązałem kolejne gałęzie współpracy i której to przynęty, zanęty i komponenty mam wspólnie z klubem CTT okazję testować z pięknymi efektami okrągły sezon, czego efektem będzie wiele nowości w ofercie na kolejny rok.
Jesień jest dla mnie najciekawszym okresem do połowu karpi, cisza i klimat, jaki panuje wówczas nad wodami, powoduje, iż nie mam ochoty wracać z karpiowego biwaku. I tak też było poprzedniego roku, spędziłem nad wodąwiele niezapomnianych chwil, udało się złowić kilka ładnych karpi, i choć bardzo poważnie podchodzę do każdej mojej karpiowej wyprawy, to najważniejsze jesienią było wyrwać się choć na trochę z miasta na łono przyrody, które bardzo sobie cenię. Sezon karpiowy trwa dla mnie okrągły rok i nie ma mowy o jego zakańczaniu, chyba że wodę skuje lód. Jak tylko czas pozwala, karpiowe zasiadki trwają nawet w listopadowe zawieruchy, nie zawsze takie ekstremalne zasiadki obdarowują rybami, ale nie zawsze ryby czy ich wielkość jest najważniejsza, najważniejsze to czerpać radość i zadowolenie z każdej naszej karpiowej zasiadki i cieszyć się każdym karpiem, tak jakby to był nasz pierwszy, tak właśnie było w sezonie 2015 ...i mam nadzieję iż kolejny rok przyniesie również nowe wyzwania i wiele radości z naszej pasji, czego sobie i wszystkim życzę w nowym sezonie 2016 !