Jezioro Lac du Der we Francji na zawsze pozostanie dla Dawida Zimniaka wodą, która obdarowała go rybą życia. Na pierwszej zasiadce na "Der" Dawid złowił ogromnego karpia pełnołuskiego o wadze 36 kilogramów. Czy powrót nad ten zbiornik po roku czasu był równie łaskawy? Zapraszamy na rozmowę, którą przeprowadził Szymon Stasierski.
1. Pierwsza Twoja wyprawa nad Jezioro Lac du Der we Francji okazała się ogromnym sukcesem i złowieniem ryby życia, czyli przepięknego karpia pełnołuskiego o wadze 36 kg. Powiedz nam z jakim nastawieniem jechałeś tam na drugą wyprawę? Co zmieniło się w Twoim karpiowaniu od tamtego czasu?
Lubię łowić duże ryby i jechałem na „Der” z nastawieniem na złowienie karpia 20+. Chciałem na kolejnej wodzie złowić karpia z „dwójką” z przodu. Jeśli chodzi o zmiany w moim życiu po złowieniu karpia 36 kg to myślę, że może ciut bardziej jestem rozpoznawalny w karpiowym świecie, a po za tym to innych zmian nie zauważyłem.
2. Obydwie wyprawy odbyły się w tym samym miesiącu, czyli w październiku. Tym razem na „Der” wybrałeś się z Robertem Adamskim. Dlaczego akurat październik? Przybliż nam proszę w jakim miejscu łowiliście i jakie warunki pogodowe panowały.
Z moich rozeznań wynika, że październik to miesiąc, w którym jest mniej brań, ale za to można złowić większe ryby. Karpie szykując się na zimę wychodzą z zatok i płyną w kierunku tamy na głębszą wodę. Na „małym Der” nie ma dużych wahań poziomu wody. Jedynie po zimie, kiedy spadnie więcej śniegu, wiosną może być wyższy stan wody. Większe skoki poziomu stanu wody zauważyć można na „dużym Der”. Zazwyczaj woda mocno schodzi na przełomie sierpnia i września.
Warunki pogodowe na naszej wyprawie były trudne. Najbardziej uporczywy był silny wiatr. Podczas całej zasiadki były tylko dwa dni, w których przebijało się słońce. W pozostałe dni padał deszcz i wiał silny wiatr. Duże fale utrudniały wyszukanie odpowiednich miejscówek, wywożenie oraz stawianie zestawów. Udało się, że łowiliśmy w tym samym miejscu co rok wcześniej, czyli na stanowisku numer 26. Wiedziałem już gdzie szukać ryb i gdzie łowić. Można powiedzieć, że byliśmy jeden dzień do przodu.
3. Wiemy, że jezioro Lac du Der to ogromny zbiornik. Jak ze względów organizacyjnych należy się przygotować na tygodniową wyprawę?
Na pewno pierwsza podstawa sprawa to należy wyposażyć się w duży ponton i mocny silnik minimum 55 lbs, z resztą im mocniejszy silnik, tym lepiej. Druga istotna rzecz to minimum 3-4 akumulatory. Na „Marinie”, w miejscu opłat, jest możliwość naładowania akumulatora i skorzystania z prysznica, ale lepiej mieć zapas prądu na stanowisku. Ze względów bezpieczeństwa konieczne są kamizelki ratunkowe. Dodatkowo przy dalekich wywózkach dobrze jest zostawić światło na brzegu, żeby móc w nocy wrócić bez błądzenia na stanowisko. Trzeba również zabrać ze sobą dużą ilość H - bojek, ponieważ zdarzają się kradzieże przez spininigistów.
4. Przejdźmy już do kluczowych kwestii, które najbardziej interesują karpiarzy. Jakich miejsc do położenia zestawu szukasz na dużych zaporówkach?
Na zaporówkach szukam zazwyczaj pobliża koryta rzeki, jednak na ‘Der” nie ma jednego typowego koryta. Szukam „czegoś innego” w strukturze dna, czyli spadów, górek, półek. Omijam bardzo zamulone miejsca i wybieram twardsze dno, które zazwyczaj znajduje się na spadach i górkach. Na echosondzie można czasami zauważyć podwodny las, kołki i pinki. Zestawy położone na skraju tych podwodnych zaczepów z reguły dają ryby. Zazwyczaj dobre miejsca oddalone są od 300 do 600 metrów od brzegu. Dno na Lac du Der jest gliniaste i miękkie, ale można również znaleźć twarde dno. Na strzałówkach czasami wieszały się małe racicznice i małże. Łowiliśmy na różnych głębokościach. Najpłyciej zestawy leżały na głębokości 1 metra na wyjściu do płytkiej zatoki. Najgłębiej obstawialiśmy miejscówki na spadzie do koryta.
5. Jaką zastosowaliście strategię nęcenia i co „leciało” do wody?
Nęciłem kulkami Squid Scopex z serii Suprafish o rozmiarze 24 mm. Dodatkowo sypałem wcześniej przygotowane orzechy tygrysie. Nęciłem punktowo na zestaw, dwie łyżki kulek i łyżka orzecha. Na hak zakładałem małą siatkę PVA, ale tylko celem zapobiegnięcia przed splątaniem przyponu. Nie sypaliśmy dywanowo, nie chcieliśmy ściągać w łowisko mniejszych ryb. Na najbliższym zestawie spróbowałem ciąć kulki, ale po kilku braniach mniejszych ryb zrezygnowałem z tej taktyki.
6. Jedna z najważniejszych rzeczy gwarantujących sukces to przypon. Powiedz nam jakich przyponów używałeś i co zakładałeś na włos?
Stosowałem prosty przypon Blow Back Rig na plecionce Enduro 66 lbs z firmy Jet Fish i haku Centurion w rozmiarze 2 od Carp’R’us. Długi przypon 35 – 40 cm dociążony śruciną pozycjonującą około 15 cm od haka. Zestaw nie miał prawa się przesuwać na dnie, a to za sprawą ciężarka Grippa 400 gram. Bardzo dobrze sprawdzają mi się klipsy od Car’R’us, dzięki którym jestem pewny, że podczas brania, duży ciężarek zawsze spadnie. Dodatkowo stosuje strzałkówkę 0,60 mm i plecionkę 0,18 mm na kołowrotku. Na włos zakładałem kulkę 24 mm o smaku raka, którą podwieszałem na zmianę pływakiem brzoskwiniowym lub scopex. Na inny zestaw zakładałem Squid Scopex z podbiciem scopex. Jaka przynęta, takie kulki sypałem na zestaw.
7. Jakich kołowrotków używasz i ile mieści się na nich plecionki?
Używam kołowrotka Daiwa Emblem X 5500 T. To „oldschoolowy” kołowrotek. Na ten kołowrotek wchodzi około 700 metrów plecionki 0,18mm, plus 30 metrów strzałówki 0,60 mm.
8. Co robisz w przypadku uszkodzenia plecionki w połowie dystansu wywózki np. wkręcenie w silnik lub zaczep?
Jeśli mam dwa końce plecionki to wiąże na pontonie szybki węzeł i zwijam dalej. Na brzegu rozwijam plecionkę na podpórkach, znajduje węzeł i poprawiam wiązanie sprawdzając jego wytrzymałość. Nigdy nie zostawiam plecionki i żyłki w wodzie.
9. Przyszedł czas na pochwalenie się wynikami. Co udało Wam się złowić podczas zeszłorocznej wyprawy na Lac du Der?
Mieliśmy dwie duże ryby 19,8 kg i 19,6 kg. Przewaga ryb mniejszy 10-15 kg. W sumie złowiliśmy około 20 karpi. Kilka ryb zostało wypuszczone w podbieraku na pontonie. Mieliśmy dwie spinki i jedną rybę straciliśmy w kołkach.
10. Czy pamiętasz jakąś śmieszną sytuację z tamtej wyprawy?
Płynęliśmy po rybę i po wyholowaniu okazało się, że nie zapaliłem latarki na brzegu.
Robert zapytał: Gdzie jesteśmy?
Dawid: Na środku wody.
Robert: A jak daleko do brzegu?
Dawid: Trzy „zdrowaśki”.
11. Planujesz w przyszłym roku znowu odwiedzić „Der” czy wybierasz się na inne jezioro?
Chciałbym znowu wybrać się na Lac du Der, ale sytuacja na świecie jest dość dynamiczna i nie wiadomo jak rozwinie się sprawa z pandemią. Mam marzenie wyjechać na Lac de Salagou. Tutaj w „w koło komina” chciałbym skupić się w tym roku na rzekach.
12. Czego życzyłbyś sobie w tym sezonie?
Obecnie najlepiej życzyć zdrowia, bo ryby zawsze uda się jakieś wypracować.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy przede wszystkim zdrowia oraz udanych wypraw wędkarskich! Połamania!