Aktualność
Przynęty żywe - czy to już historia w wędkarstwie karpiowym?
Ostatnimi czasy wędkarstwo karpiowe kojarzy się wyłącznie z kulkami proteinowymi oraz pelletem. Wygląda na to, że karpiowy świat w bardzo szybkim tempie zapomina o przynętach żywych - białe czy czerwone robaki. A przecież siłą rzeczy są bardzo skuteczne.
Trudno zarzucić białym robakom znajdującym się na haczyku lub maggot klipsie braku pracy. Przecież ciągle się ruszają i potrafią w bardzo dobrej kondycji wytrzymać na zestawie kilka lub nawet kilkanaście godzin. Również nic nie jest przeciwne temu, aby nęcąc dodać garść robaków do zanęty. Na rynku znajduje się również wiele dodatków, które smakowo i zapachowo uatrakcyjniają żywe przynęty. Takie produkty znajdziemy nawet w ofercie firm specjalizujących się wyłącznie w wyrobie produktów karpiowych.
Zauważyłem również zakaz używania żywych przynęt na niektórych łowiskach karpiowych, ale może to być zrozumiałe przy dużej populacji drapieżników lub drobnicy. W końcu karpiowe to karpiowe, nie ma potrzeby kaleczenia innych gatunków, tym bardziej że są niezbędne dla zachowania równowagi w zbiorniku wodnym. Coraz częściej w regulaminach zawodów karpiowych można znaleźć zapis zakazujący ich używania. Konstrukcja zestawów w dobie teraźniejszego wędkarstwa karpiowego oraz akcesoria znajdujące się na rynku pozwalają na zastosowanie na jednym włosie kulki, oraz na przykład białych robaków. Muszę zwrócić uwagę, że od bardzo dawna nie widziałem, aby ktoś chwalił się karpiem złowionym na żywą przynętę. Czyżby nikt nie wierzył w skuteczność żywych przynęt?