Aktualność
To był dobry rok! - Rafał Nowak
Kilka dni temu Rafał Nowak opublikował na naszym portalu swoje karpiowe podsumowanie minionego roku. Trzeba przyznać ma się czym pochwalić.
W obszernej analizie ubiegłego roku Rafał opisuje kolejne zasiadki i zawody oraz zderza je z zimowymi planami. Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu się do sezonu osiągnął wszystkie swoje cele. Jakie konkretnie zapraszamy do lektury.
Fragment tekstu, zaś cały znajdziecie w dziale- BLOGI
Upłynął kolejny rok moich zmagań z tą dziedziną wędkarstwa z którą od kilku lat przyszło mi się zmierzyć. Nie jest to łatwe, porównując dotychczasowe doświadczenia ze spławikiem, ale intensywnie nad tym pracuje, podnosząc co roku sobie poprzeczkę. Oczywiście nadal czerpie z tego ogromną radość. To jest w tym wszystkim dla mnie najważniejsze. Bawię się tym, jednocześnie podnosząc swoje umiejętności. Nie chcę stać w miejscu. Krok po kroku ale zawsze do przodu. Ten rodzaj wędkarstwa jest dla mnie jak polowanie. Zupełnie inna bajka niż wyczynowy spławik z którym związany byłem przez całe moje wędkarskie życie. Jadę, robię wszystko co jest konieczne i czekam. Nie mniej jednak, samo łowienie sprawia mi ogromną przyjemność i dużą satysfakcję. Nie nastawiam się tylko na te duże, również i te mniejsze bardzo mnie cieszą, dlatego nie zamierzam „zafiksować się” na amen, goniąc za rekordami. W minionym sezonie zmieniłem całkowicie strategię łowienia. Rzuciłem inne spojrzenie na niektóre aspekty, co mocno otworzyło mi oczy na pewne szczegóły oraz zmieniło moje samo podejście do karpiowania. Poprawiłem kilka elementów całej tej układanki i powiem szczerze, że sam nie spodziewałem się takich efektów, a jak było, to sami przeczytajcie.
Sezon rozpocząłem na łowisku Szachty. W marcu przy pierwszym, wiosennym, ciepłym wietrze, wybrałem się na zbiornik, do którego mam 10 minut samochodem. Ryb jest dużo a czasu o tej porze roku na takie zasiadki stosunkowo mało, więc dalsze wyjazdy sobie odpuszczam. Usiadłem dwa razy. Razem przez 4 doby udało mi się wypracować kilka pięknych ryb w tym o dziwo drugi raz, rok po roku o tej samej porze z tego samego miejsca, przechytrzyłem ponownie pięknego „pełnołuskiego”. Przytył, więc widać, że ma się dobrze.