Aktualność
Udana zasiadka na trudnej wodzie
Bardzo interesujący catch report dostaliśmy od Bartosza Sulkowskiego. Wybrał się on na trudną technicznie wodę, gdzie karpiarze nie są częstymi gośćmi. Jesteście ciekawi jak mu poszło na łowisku, które w zasadzie dopiero odkrywał? Zapraszamy do relacji z zasiadki!
Bardzo interesujący catch report dostaliśmy od Bartosza Sulkowskiego. Wybrał się on na trudną technicznie wodę, gdzie karpiarze nie są częstymi gośćmi. Jesteście ciekawi jak mu poszło na łowisku, które w zasadzie dopiero odkrywał? Zapraszamy do relacji z zasiadki!
Długi czerwcowy weekend spędziłem na pięknej jak i trudnej wodzie w województwie Lubuskim.
Woda ogólnie nie obławiana przez karpiarzy, więc nie wiadomo było, co tam pływa i czy jest w ogóle szansa na złowienia karpia czy też amura. Po zdjęciach stawu które dostałem przed przyjazdem domyślałem się, że będzie trudno, bo woda jest porośnięta. Ale po przyjeździe na miejsce byłem pewny, że to będzie ciężka praca i łatwo nie będzie. Stojąc na brzegu widziałem powalone drzewa i wystające gałęzie z wody plus duża ilość roślinności.
Po rozłożeniu biwaku i przygotowaniu sprzętu przyszedł czas na znalezienie miejsc do położenia zestawów i markera. Przy użyciu deepera udało mi się znaleźć całkiem fajny, dość czysty plac ok. 300 m od brzegu, więc postanowiłem to miejsce zaznaczyć markerem. Chciałem zasypać go ziarnem (kukurydza, konopie i orzech tygrysi), pelletem oraz kulkami od Genesis Carp. Plan był taki, żeby kłaść tam dwa zestawy na blow back rigu długie przypony i długie włosy oraz konsekwentnie nęcić w tym miejscu i trzymać się go do końca wyjazdu. Biorąc pod uwagę duża ilość zaczepów, gałęzi i roślin użyłem jako strzałówki 0,67 mm oraz łańcuszkowy ledcore. Wszystkie materiały przyponowe pochodziły z oferty Katrana.
Trzeci zestaw położyłem bliżej brzegu ok. 180 m w bardziej zarośniętej części stawu.
Pierwsze branie miałem w nocy. To był strzał! Byłem pewien, że to jest duża ryba jednak okazało się, że... to karp ok. 4 kg. Zrobił taki odjazd i był tak silny, że aż byłem ciekaw co będzie, gdy naprawdę będzie coś większego. Po pierwszej dobie miałem cztery brania i pojawiały się kolejne ryby, niestety wszystko drobnica. Nie mogłem się przebić w dodatku w łowisku pojawiły się leszcze. Konsekwentnie trzymałem się tego placu, ale zmieniłem sposób nęcenia. W ruch poszły kule inne rodzaje kulek. Zestawy do markera woziłem łódką RC dając tam ziarno, gruby pellet i kulki. Po dwóch dobach, kilku braniach małych ryb i ciągłym pływaniu po wodzie byłem po prostu zmęczony. Słońce i wysoką temperatura też też dołożyło swoje trzy grosze.
Przed ostatnią nocą postawiłem zestawy na swoje ulubione kulki z wiarą, że w moje łowisko w końcu przypłyną większe rybki.
Długo po wywiezieniu zestawów nie musiałem czekać. Na zestawie bliżej brzegu w zaroślach krótki odjazd i rybka zaparkowała w zaczepach. Na kiju czułem, że jest to w końcu coś większego. W kołysce ląduje piękny, silny pełnołuski karp. Według mojej oceny pierwszy raz kłuty. Dało mi to nadzieję i wiarę, bo miałem jeszcze kilka godzin. W nocy branie do brzegu i kolejny karp - dużo mniejszy, ale i tak większy niż wcześniejsze. Coraz mniej czasu zostawało, aż w końcu pojawiły się pojedyncze piki. Po zawziętej walce i dość długim holu z brzegu w podbieraku ląduje największy karp tej zasiadki. Ten również był pierwszy raz kłuty. Bardzo się ucieszyłem, bo udało mi się z tej trudnej wody złowić dwa piękne karpie.
Tak skończyła się moja zasiadka. Byłem zadowolony i bardzo zmęczony, ale wiem, że trzy doby to za mało na taka wodę. Na pewno jeszcze tu wrócę by ja odkrywać dalej ponieważ czuję, że kryje dużo pięknych silnych dzikich ryb.