Aktualność
Zimowe karpie z ciepłych kanałów
Proste z definicji kanały wodne stają się w praktyce najtrudniejszymi łowiskami karpiowymi. Przemysłowy klimat, jeżdżące za plecami pociągi i kamieniste brzegi to tylko zewnętrzne oblicze konińskich kanałów, a jak naprawdę wygląda łowienie w ciepłych kanałach?
Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Szymon? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 11/2019, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.
POBIERZ APLIKACJĘ MOBILNĄ NA SWÓJ TELEFON
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<
Ponad pół wieku temu powstał olbrzymi system pięciu jezior oraz sieć kanałów wodnych, mający na celu schładzanie elektrowni w Koninie. Sztuczne kanały budowane przez człowieka zazwyczaj mają prosty topograficznie kształt. Powinny charakteryzować się dość stromymi spadami przy brzegach i równym dnem. Kanały konińskie na szczęście posiadają bardziej urozmaicone dno. Im bliżej elektrowni, tym woda zimą będzie osiągała wyższe temperatury. Wychodzący kanał z elektrowni jest w tym miejscu dość wąski i ma do 50 metrów szerokości. Tutaj woda płynie nieco szybciej i nurt jest dość silny. Łowienie najbliżej elektrowni, czyli przy tak zwanym „płocie”, przynosi najlepsze rezultaty w bardzo chłodne zimy. Ryby wchodzą do wąskiego kanału i kumulują się przy zrzucie ciepłej wody. W tym miejscu łowi się z rzutu. Oddzielający murek kanału tworzy stromą ścianę oblepioną racicznicą. Łowiąc „przy płocie”, jedną wędkę wrzucam blisko murku, tam, gdzie osadza się najwięcej naturalnego pokarmu. Drugi zestaw lokuję nieco bliżej, zajmując tym samym więcej z szerokości kanału. Lepiej uzbroić się w solidne ciężarki, które dodatkowo można oblepić pastą pelletową. Niestety część wrzuconej zanęty - w postaci kukurydzy i kulek - zabierze nurt. Warto mieć pastę na ciężarku, która powoli będzie się uwalniać aromatem, a tym samym przyciągnie karpie do naszego zestawu. Miejscowi wędkarze opracowali sobie swój system połowu karpi, używając wyłącznie kukurydzy. Stosują proste sposoby, używając przy tym archaicznych narzędzi do nęcenia. Niestety karpie te nie wracają do kanału, a lata takiej polityki, i dodatkowo kłusownictwo, doprowadziło kanały konińskie do ubogiego rybostanu.