10 do 1
Bardzo się starałem się, aby ten artykuł ujrzał światło dzienne o wiele wcześniej niż na początku 2018 roku. Teraz wiem, że tak właśnie musiało być! ‘Dziesięć do jednego’ to nic innego jak opowieść o jedenastoletniej przygodzie z profesjonalnymi łowiskami komercyjnymi. Czasami, a teraz już coraz częściej, zadaję sobie pytanie, czy komercja jest taka łatwa, czy tylko w Polsce przychodzi mi łowić z taką łatwością. Łatwością, która wręcz odpycha mnie do zbiorników o nieco mniejszej populacji ryb.
Zacznijmy od początku. Jako karpiarz wychowałem się z dala od polskich zbiorników, na których za każdym razem, gdy zbliżał się koniec roku, czułem niedosyt złowionych ryb. Oczywiście, nie myślałem, iż muszę odłożyć swoje wędki na kilka miesięcy w związku z przymrozkami panującymi na zewnątrz, gdyż takich nie było. Niemniej jednak każdy rok podsumowywałem w swoim albumie ilością ryb poniżej własnych oczekiwań. Zastanawiam się, dlaczego tak było… Zastanawiam się, czy „10 do 1” to wystarczający stosunek, aby poruszać ten temat! Z czysto matematycznego punktu widzenia to niemożliwe, że czasami jeden znaczy więcej niżeli dziesięć. A może to tylko umiejętności, pewność siebie, trafność dokonywanych wyborów daje mi teraz rezultaty, o których mogłem pomarzyć przez ostatnie dziesięć lat? A może to doświadczenie, które nabyłem na wyspach, pozwala mi tak szybko zaadaptować się na polskich wodach? Kto wie…
Z artykułu dowiesz się:
- jak wyglądała karpiowa kariera Tomka Mulki
- dlaczego rok spędzony w Polsce był dla niego bardziej udany, niżeli 10 lat w Anglii
- jaka jest różnica pomiędzy polskimi, a zagranicznymi łowiskami