Wędkarstwo to hobby, w którym nie można być niczego pewnym. Przekonałem się o tym podczas swojej ostatniej zasiadki na łowisku Eko-Farma w Żelechowie. Ponura aura, ziąb, deszcz, orkan „Ksawery”, no i... amury.
 

Do swojej październikowej wyprawy przygotowywałem się niezwykle skrupulatnie. Zaledwie kilka dni wcześniej wróciłem pokonany. Choć nie za wiele mogłem wskórać, to na kolejny wyjazd chciałem przyszykować się jeszcze lepiej. Humor psuła mi prognoza pogody. W radiu i telewizji trąbili, że w dniu wyjazdu do Polski mają dotrzeć potężne wichury, a ciśnienie spaść o ponad 30 hPa w ciągu doby! Jak pech to pech, mówiłem w myślach. Ale nie było co się przejmować, tylko walczyć.

Sondowanie to podstawa
Po przyjeździe na łowisko szybko zabrałem się do pracy. Rozstawianie całego karpiowego majdanu w strugach deszczu i kilku zaledwie stopniach ciepła nie było niczym przyjemnym. Ale przecież wiedziałem, że tak będzie. Pocieszałem się, że jeszcze nie wiało. I to motywowało mnie do szybkiego działania... - czytaj całość w aplikacji mobilnej AS PRO MEDIA.

Czytnik internetowy - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<