Bez brań
Wszyscy opisują, jak łowią, gdzie łowią, a najbardziej, ile łowią. Ja postanowiłem opisać drugą stronę medalu, bo nie zawsze łowimy i nie zawsze mamy czas na odpoczynek nad wodą, nawet gdy brakuje brań. Karpiarze, tacy jak ja, spędzający bardzo dużo czasu nad zbiornikami PZW, gdzie w większości ryb należy szukać, łowią tak naprawdę niewiele w porównaniu z łowiącymi na zbiornikach komercyjnych.
Czy brak brań oznacza brak ryb w miejscu, które wytypowaliśmy? Czy to może nasze błędy, które popełniamy podczas doboru przynęty, zestawu końcowego? Czy też złe decyzje, które podjęliśmy już na samym początku? Chcemy łapać szybko i jak najwięcej, ale nie zawsze jest to możliwe. Pamiętam swoje dwa najsłabsze sezony, które zakończyły się totalną porażką, ale łowiąc na trudnych, często mocno przełowionych wodach, należy liczyć się z tym, że możemy zamknąć sezon na jednej czy dwóch złowionych rybach.
Z artykułu dowiesz się:
- czy sezon z dwoma karpiami na macie może czegoś nauczyć?
- jak skutecznie dążyć do celu i nie poddawać się mimo niepowodzeń
- czy ryba wypracowana przez kilka miesięcy powinna nas cieszyć, czy zmusić do pochylenia się nad techniką i miejscem połowu?