Dzika lekcja pokory
Przez całe wędkarskie życie towarzyszyła mi myśl: „karpiowanie uczy pokory”. Nigdy jednak nie miałem okazji tego dotkliwie odczuć. Zawsze wmawiałem sobie, że w każdej sytuacji można wypracować rybę. Ostatnio przekonałem się, że jednak zdarzają się wyjątki. Ostatnia zasiadka była prawdziwą dziką lekcją pokory!
Każdy z nas marzy o zasiadce na dzikiej wodzie, która skrywa wiele tajemnic i pięknych ryb. Komercyjne zbiorniki dają wiele frajdy i zabawy, niektóre z nich są trudne do rozpracowania, ale prawdziwą satysfakcją kończy się złowienie starego, dzikiego osobnika, który kilkadziesiąt lat w spokoju dorasta w zbiorniku o którym mało kto wie. To jest magia tzw. „dzikusów”! W tym roku trafiła się okazja i mogłem spędzić tydzień nad jednym z mazurskich jezior. Długo nie zastanawiałem się. Oczywiście postawiłem na dziki zbiornik! Nie myślałem nawet o wielu kilometrach do przebycia, przygotowaniach i czy zdołam wygospodarować tyle wolnego czasu. Po prostu czułem, że muszę tam jechać! Szybka rozmowa z Maćkiem i jedziemy razem! Szykowała się kolejna udana zasiadka z Fox’owym przyjacielem. Cały rok żyliśmy myślami o tym zbiorniku.
Z artykułu dowiesz się:
- jak przeminęła nadzieja Pawła na złowienie pierwszego mazurskiego karpia
- ile pracy trzeba włożyć, by skusić do brania dużą rybę z dzikiej wody