Karpie na urlopie
Nie ma nic lepszego niż wspaniały urlop z najbliższymi nad brzegiem czystego jeziora w pięknym lesie. Piękne poranki na łonie natury, śniadanko na trawie w promieniach słońca, kąpiel w jeziorze, gry, zabawy, wieczorne ognisko, a co najważniejsze - możliwość spotkania jeziornych karpi, które, choć kapryśne i dzikie, można jednak przechytrzyć.
Wyprawę nad brzeg tego jeziora i karpiowy połów zaplanowałem, gdy za oknem były jeszcze przymrozki i wiało chłodem. Miał to być początek rodzinnego urlopu, a dla dzieci, które miały wypoczywać ze mną, początek wakacji. Ponieważ nie przepadam, jak i reszta mojej rodziny, za tłokiem nad wodą, ten pen ciszy zakątek miał być odskocznią od codziennego, gwarnego życia. O tej wodzie słyszałem od kolegi poznanego na Rybomanii i czytałem w Internecie. Chociaż jest to młode łowisko - udostępnione karpiarzom dopiero drugi sezon - to rybostan jest bardzo urozmaicony. Pierwsze karpie wpuszczane były do jeziora w latach dziewięćdziesiątych i tak naprawdę nie wiadomo do końca, jak duże ryby w nim pływają.
Z artykułu dowiesz się:
- jak można spędzić z rodziną urlop nad wodą
- jakie ryby udało się złowić Przemkowi podczas tego wypadu
- co skrywa nowe łowisko karpiowe, które Przemek odwiedził