Świat Karpia - źródło informacji i rozrywki dla karpiarzy

Bieżące wydanie
Ocena

Sezon życia

Artykuł ten miałem napisać w 2018 roku, bo właśnie wtedy odbyłem epicką, 12-godzinną zasiadkę, na której udało mi się przechytrzyć 6 ryb powyżej 20 kilogramów, a największa ważyła 25 kg i zarazem był to mój rekord życiowy. Cały sezon był bardzo udany, wiegle pięknych ryb wylądowało na macie, a 9 z nich przekroczyło 20 kg. Nikt nie spodziewał się, że sezon 2019 będzie jeszcze lepszy!!!

Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Michał? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 10/2019, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.

Fragment artykułu:

Rok 2019 co prawda jeszcze trwa, ale już wiem, że to sezon mojego życia. Łowienie postanowiam rozpocząć dosyć wcześnie, bo już 31 marca. Wbrew wszystkim przekonaniom jadę nad wodę polodowcową, gdzie większość z nas trafia dopiero w maju lub czerwcu. Po dotarciu nad łowisko moje przeczucia się sprawdzają - na zbiorniku nie ma nikogo, jestem sam. Szukam płytkich miejsc na położenie zestawów i liczę na to, że uda się przechytrzyć jakiegoś miśka. Zasiadka trwa od niedzieli do niedzieli, pogoda typowo wiosenna, ciepłe dni zimne noce, czego więcej chcieć? Udaje się złowić 4 karpie w przedziale 10-15 kg oraz wyjątkową złotą rybkę, którą jest orfa. Oczywiście trzy życzenia i do wody.
Kolejny wyjazd planuję na połowę maja, dlatego że staram się unikać zasiadek w długie weekendy majowe, gdyż ilość ludzi nad wodą w tym czasie jest bardzo duża, a ja nie przepadam za tłokiem. 1 maja po obiadku wraz z rodzinką jedziemy na spacer nad Jezioro Dobro Klasztorne w odwiedziny do znajomych. Łowisko w 90 procentach jest obsadzone karpiarzami i - jak to w maju bywa - woda nie jest zbyt łaskawa, niewiele ryb ląduje na macie w pierwszych dniach majówki. Ryby są mało aktywne, a presja w tych dniach nad wodą jeszcze pogarsza sytuację. Po namowie znajomych z całą rodzinką postanowiamy jednak nie siedzieć w domku i 2 maja meldujemy się na stanowisku 37. Zaczynamy pierwszą od wielu lat majówkę na rybach. Pierwsze dwie doby mijają spokojnie, udaje się złowić jednego karpia pełnołuskiego w granicach 12 kg. Sporo ludzi zjeżdża do domu 3 maja, dookoła robi się luźniej, zmienia się pogoda. Dwa stanowiska na prawo ode mnie także zostają puste, co daje większe pole do popisu. Na jednym z tych stanowisk zauważam bąble, ewidentnie ryby tam są i smakują towar, który leży na dnie. Decyzja może być tylko jedna - przewożę jeden z zestawów dokładnie w to miejsce. Pogoda się pogarsza, zaczyna mocno padać deszcz, ciśnienie leci w dół. Po około dwóch godzinach mam branie z tego zestawu i na macie ląduję piękny lustrzeń 25 kg.

Z artykułu dowiesz się:

  • Że każdy sezon może być sezonem życia
  • Że największe ryby można złowić w samo południe
Cały artykuł przeczytasz w tym numerze czasopisma Świat Suma.