Świat Karpia - źródło informacji i rozrywki dla karpiarzy

Bieżące wydanie
Ocena

Śledztwo podczas zasiadki Cz. IV Sztuczna osa

W poprzedniej części aspirant Fort rozmawiał z architektem Karoniem i sprawiającym wrażenie poczciwca Barczakiem. Obaj karpiarze mieli motyw, aby ukraść czterdziestokilowego karpia. Sławomir posiada żwirownię z cyprinusami i amurami. Natomiast niezbyt zamożny Barczak wyraźnie obawia się podwyżek opłat wstępu na łowisko. W ferworze śledztwa policjant zapomniał o własnych wędkach...

Jesteście ciekawi kolejnej części opowiadania, którą przygotował Andrzej? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 10/2020, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.

W pewnym momencie aspirant zdał sobie sprawę, że już od dawna jest poza zasięgiem swojej centralki. Zdecydowanym krokiem ruszył na stanowisko. Początkowo szedł spokojnie, ale jakiś wewnętrzny głos mówił Fortowi, że warto przyspieszyć. Zaczął biec. Na miejscu przystanął, oparł się o drzewo i zaczerpnął porządny haust świeżego tlenu. Dopiero wtedy przyjrzał się kijom. Nad szczytówką prawej wędki niczym helikopter z kilkoma śmigłami latała zespolona ze sobą para ważek. Sygnalizatory elektroniczne milczały. Hangery stały nieruchomo. Po chwili wzrok aspiranta zatrzymał się na szczytówce lewej wędki - tej od zestawu położonego przy trzcinach. Była mocno uniesiona ze względu na wysepkę tataraku, która wystawała z wody kilkanaście metrów od stanowiska. Szczytówka ruszyła się lekko. Po dwóch sekundach jeszcze raz, bez żadnego przełożenia na hanger czy sygnalizator elektroniczny. Aspirant spojrzał na wodę. Tafla łowiska była spokojna i płaska, jak szyba w oknie.

- Znowu, kurna jakaś drobnica - pomyślał Adam i nie namyślając się długo podniósł wędzisko z podpórek, a następnie zaciął. Poczuł opór, jak kiedyś, gdy zahaczył o gałąź dębu. Może to hak wbił się w przeszkodę, albo ryba owinęła się wokół niej? Zrezygnowany pogładził dłonią głowę i ustawił się do zerwania zestawu. Nakierował ostatnią przelotkę w kierunku zawady, kiedy ta.... zaczęła wybierać żyłkę z kołowrotka. Oszołomiony Adam stał tak chwilę z otwartymi szeroko ustami. Wreszcie zdjął buty, podwinął nogawki i wszedł do wody. Coś powoli i wręcz majestatycznie oddalało się od policjanta poruszając się wzdłuż trzcin. Aspirant nie wiedział co robić. Kusiło go, aby podkręcić hamulec kołowrotka i zatrzymać uciekającą zagadkę. Jednak doświadczenie podpowiadało Adamowi, że nie skończy się to dobrze. Miał wrażenie, jakby po drugiej stronie zestawu uciekały mu dwa worki cementu. Tymczasem na kręciołku były żyłka 0,30 mm, a przy haczyku plecionka o wytrzymałości 20 LB. Dobrej jakości i mocne, ale bez szans z takim przeciwnikiem przy łowieniu na sztywno. Cokolwiek było po drugiej stronie powoli zbliżało się do stanowiska klubowiczów.
W końcu Adam musiał zaryzykować. Uniósł szczytówkę i podkręcił hamulec. Efekty przyszły natychmiast. Zamiast worków cementu poczuł luz, który żwawo przemierzał toń stawu. Po zwinięciu prawie całej linki aspirant ujrzał na końcu żyłki sam krętlik. Otrzymał więc dwie wiadomości. Plecionka jest najpewniej najsłabszą częścią jego zestawu. Po drugie ryba pływa tylko z hakiem oraz kawałkiem przyponu i zapewne z łatwością pozbędzie się niepożądanego atrybutu z pyska.
Po zarzuceniu zestawu wszedł do namiotu. Nie było jeszcze czternastej, a czuł się jakby dochodziła północ. Nie tak powinny wyglądać urlopy. Na szczęście po zabiciu komara na czole ustało irytujące brzęczenie i aspirant przysłonił wejście moskitierą. Trochę poleżał z dłońmi założonymi za głowę. Chwilę słyszał, jak śpiew skowronka z pobliskich pół miesza się z ostrzegawczym „diij” świstunki leśnej od strony zagajnika. Zrobiło się całkiem przyjemnie. Letarg trwał ledwie dwie godziny. Niestety budzik w komórce z irytującą nachalnością oznajmił, że czas sprawdzić wędki. Na podpórkach aspirant nie zauważył żadnych oznak aktywności ryb.

 

Z artykułu dowiesz się:

  • Jakie są dalsze losy śledztwa
  • Kto jest głównym podejrzanym
Cały artykuł przeczytasz w tym numerze czasopisma Świat Suma.