Tymczasem w centrum miasta
Nigdy nie myślałem, że w centrum miasta będę szukał dużych karpi. Całe życie mocno uciekałem od śródmiejskich bajor, tworzonych na potrzeby rekreacyjne, na rzecz odległych, pozamiejskich, dzikich miejsc. Z dala od ludzi, gdzie w pełni mogłem się relaksować i cieszyć pięknem otaczającej mnie natury.
Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Jakub? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 5/2019, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.
Fragment artykułu:
Sytuacja uległa zmianie, gdy podczas wiosennego spaceru wokół osiedlowego zalewu, w płytkiej zatoczce, zobaczyłem cztery karpie wygrzewające się na powierzchni wody. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie były to małe karpie. Każdy z nich wyglądał na grubo ponad 15 kg. Zacząłem więc rozmawiać z łowiącymi tam wędkarzami, pytając, jakie ryby głównie tu łowią. Okazało się, że ponad 10 lat temu remontowany był park, w którym jako młodziak spacerowałem z tatą i oglądałem wygrzewające się karpie. Oczywiście był tam całkowity zakaz łowienia, a miejsce to miało charakter rekreacyjny. Po remoncie wszystkie te ryby zostały przetransportowane i wpuszczone do omawianego zalewu, nad którym dzisiaj łowię. Myśli o karpiach, które widziałem oraz wyobrażenie o tych, które mogą tam pływać, nie dawały mi spokoju. Postanowiłem zatem spróbować zasiadki mimo spacerowiczów, rowerzystów, szczekających na mnie psów i ciągłego hałasu, wynikającego z bardzo dużego ruchu drogowego.