Świat Karpia - źródło informacji i rozrywki dla karpiarzy

Bieżące wydanie
Ocena

Zawody karpiowe w pojedynkę

Zawody karpiowe rozgrywane w pojedynkę wymagają większego wysiłku i przygotowania. Często o zwycięstwie lub porażce decydują niuanse. Niuanse, które rozgrywając się w naszej głowie decydują o tym czy końcową rywalizację ukończymy z tarczą, czy na tarczy.

Jesteście ciekawi całego artykułu, który przygotował Paweł? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 10/2020, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.

Jakiś czas temu wziąłem udział w zawodach rzutowych nad bardzo sympatycznym, aczkolwiek małym zbiorniku Carp Team Maniak. Specyfika łowiska nie pozwala na oddawanie ekstremalnie dalekich rzutów. Niektóre stanowiska mogą sobie pozwolić na rzut max 80 m, ale zazwyczaj łowi się do 60 m względem ustawionych markerów na wodzie. Regulamin łowiska, a tym samym każdych zawodów tam odbywających się jest typowo rzutowy.

Doskonale to wpływa na przyzwyczajenia pływających tam ryb. Nie boją się hałasów spombów, a wręcz na ich dźwięk chętniej się uaktywniają.
Zawody, o których chcę napisać odbyły się w drugiej połowie sierpnia. Organizator każdych zawodów jest w stanie przygotować się do tego typu wydarzenia pod każdym względem, za wyjątkiem jednego - pogody, na którą nikt z nas nie ma wpływu. Pozytywnym aspektem tego czynnika jest to, iż wszyscy nad wodą są pod takim samym jej wpływem. W zawodach tych wystartowałem sam, ze względu na niemożność uczestnictwa w nich kolegów z teamu, którym zaproponowałem udział ze mną w parze. Nie nalegałem dwa razy, nie przekonywałem. Postanowiłem przyjąć wyzwanie i stawić samotnie czoła innym zespołom, które zapisały się na uczestnictwo w tym wydarzeniu. Jak zwykle przy okazji każdych zawodów, najbardziej emocjonujące jest losowanie. Tym razem do losowania podchodziłem wcześniej w kolejności i przypadło mi w udziale stanowisko nr 3, które nie napawało optymizmem, gdyż na ostatnich zawodach ekipa tam stacjonująca złowiła tylko jedną rybę do klasyfikacji generalnej. Zgodnie z regulaminem do wagi liczyły się wszystkie karpie i amury, powyżej 5 kg. Taktyka, którą założyłem sobie na czas zawodów opierała się na szybkim, sportowym łowieniu z użyciem serii Victory z Invadera. Taki klasyczny, wschodni styl, którego uczyłem się od kolegów z Ukrainy. Jako że posiadam tripoda na 3 wędki, postanowiłem łowić tylko na 3 kije, mimo tego iż organizator dopuścił do użytku aż 4 równouprawnione wędki dla samotnych zawodników, jak pozostałe uczestniczące zespoły. Podobno od przybytku głowa nie boli, lecz nie chciałem sprawiać sobie zbyt wiele pracy na małym obszarze łowienia.

Z artykułu dowiesz się:

  • Jak poradzić sobie na zawodach karpiowych samemu
  • Dlaczego nigdy nie wolno się poddawać!
Cały artykuł przeczytasz w tym numerze czasopisma Świat Suma.