Życiowa zasiadka amurowa
Na początku wiosny poznałem w pracy chłopaka, z którym szybko znaleźliśmy wspólny język. Wędkarstwo! Po kilku dniach rozmów, podczas przerwy obiadowej znaleźliśmy jezioro nieopodal miejsca zamieszkania.
Szukając jakichkolwiek informacji na temat jeziora, wpadliśmy w sieci na zdjęcia pięknych amurów i pomyślałem, że trzeba będzie odwiedzić to miejsce i poszukać odpowiedniej miejscówki, aby wyholować jakąś ładną sztukę.
Łowienie amurów na wschodnim wybrzeżu w USA nie jest tak proste. Większość zbiorników znajduje się na prywatnych terenach, należących do osiedli mieszkalnych lub pól golfowych. Czasami uda nam się namierzyć miejsce i połowić te waleczne ryby, jednak często jesteśmy proszeni o opuszczenie terenu. Niestety wiosna szybko minęła, a z powodu braku czasu i wyjazdu do Polski nie było okazji sprawdzić nowo znalezionego jeziora. W Polsce udało mi się połowić kilka razy na łowisku mojego przyjaciela w Grębowie. Były to ładne sztuki, ale niestety to nie było to czego chciałem. Pragnąłem czegoś większego, bardziej walecznego. Po powrocie, z początkiem lipca, udało mi się znaleźć wolną niedzielę. W piątek po pracy zaproponowałem koledze wyjazd. Pogoda przez ostatni tydzień była dość stabilna z temperaturami do 25 stopni w każdy jeden dzień.
Z artykułu dowiesz się:
- jak przyjaciele z USA przeżyli swoja najlepszą zasiadkę amurową
- co sprawiło, że amury tak dobrze brały
- jak spontaniczna wyprawa może przełożyć się na zasiadkę życia