Na przełomie listopada-grudnia gdy ledwo zakończyłem swój sezon, podczas chłodnych wieczorów przy grzańcu obmyślałem jak rozpocząć przyszły sezon. Razem z Karolem wspominaliśmy nasze karpiowe przygody i właśnie wtedy postanowiliśmy, że wybierzemy się nad jedno z najpiękniejszych jezior karpiowych w Polsce i spędzimy tam 6 dni a mowa oczywiście o Wygoninie Po zakończeniu tamtej rozmowy plan na tę zasiadkę całkowicie mnie pochłonął. Ciągle w głowie obierałem stategię i taktykę, która pomoże mi w przechytrzeniu mojego pierwszego wygonińskiego karpia. Pomimo tego,że zima opuściła nas bardzo późno dni leciały szybko a te 6 miesięcy nie były takie długie jak się mogło wydawać na początku. Ktoś kto jest zakochany w tej pasji tak jak ja zrozumie, że była to bardzo ważna wyprawa bez parcia na branie i zdjęcie z karpiem. Cały sens tej wyprawy to 6 miesięcy przygotowań, oglądanie filmików z tej wody, doskonalenie swoich przyponów, obieranie strategi, wybranie odpowiedniego miejsca, dobranie zestawów, kulek i sposób ich prezentacji to było najważniejsze a "piiiiiiii" miało być nagrodą, która jak się okazuje nie zawsze do nas trafia. Dla mnie to piękne w tej pasji, nigdy nie wiemy co nas czeka nad wodą i czego możemy się spodziewać. Ja pomimo tego, że byłem przygotowany w 110% przegrałem pierwszą walkę z tą urokliwą wodą jednak to mnie jeszcze bardziej zmotywawało. Ta sroga lekcja pokory nauczyła mnie bardzo wiele i wiem, że dzięki temu będę mógł zrobić kolejny krok w doskonaleniu się a w przyszłości byciu bardzo dobrym karpiarzem. W swoim imieniu chciałbym pokazać wam kilkanaście minut z tej pięknej wody i mam nadzieję, że również zakochacie się w niej a dzięki temu kiedyś będziemy mogli się tam spotkać i razem cieszyć się z dzikości tego zbiornika oraz silnych i pięknych wygonińskich karpi. Pozdrawiam Donatan!