Świat Karpia - źródło informacji i rozrywki dla karpiarzy

Bieżące wydanie

36 kg szczęścia z Lac du Der

Dawid Zimniak jest utalentowanym karpiarzem i feederowcem, który bardzo poważnie podchodzi do wędkarstwa. Ma na swoim koncie sporo sukcesów na naszym podwórku, ale ostatnio do listy jego osiągnięć doszło złowienie monstrualnych rozmiarów karpia na Lac du Der we Francji. Z Dawidem rozmawiał Marcin Kubiak.

Jesteście ciekawi wywiadu z Dawidem? Zapraszamy do najnowszego numeru e-magazynu Świat Karpia 12/2019, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA.

Jak rozpocząłeś przygodę z wędkowaniem i karpiowaniem?
Kartę mam od 2001 roku. Początki to klasycznie spławik, gruntówka z „policjantem” i sprężyną. Sprzęt był taki, na jaki pozwalały finanse młodego człowieka, ale z czasem zaczęły się pierwsze prace dorywcze, to i jakość sprzętu się poprawiła. Później zaczęła się przygoda ze spinningiem. W 2009 roku wygrałem zawody o mistrzostwo koła w kategorii junior. Zostałem zauważony przez jednego ze starszych wędkarzy, który zaproponował mi udział w kolejnych zawodach. Wtedy nastąpił przełom. Przez kolejne 3 lata praktycznie wygrywałem wszystkie zawody, czy to indywidualnie, czy w drużynie. W 2012 na zbiorniku Szałe poznałem kilka osób łowiących na duże kołowrotki, wywożących zestawy pontonem i od razu zapragnąłem tego spróbować. Sprzętu nie miałem odpowiedniego, a wiadomo, że wszystko kosztuje. Rozpocząłem pierwsze próby, bo poważnym karpiowaniem tego nie można było nazwać. Były niby jakieś brania, kontakty z rybą, ale wszystko nieskuteczne. Warto dodać, że na pierwszego karpia złowionego z kulki metodą karpiową czekałem prawie 3 lata! Łowisko było długo nęcone, ryba w pełni wypracowana i wielka euforia po złowieniu. I tak miłość do wędkarstwa karpiowego trwa do dziś.

Wiemy, że jesteś też znakomitym zawodnikiem feederowym. Którą metodę bardziej cenisz?
Osobiście nie rozgraniczam feedera i karpiarstwa na dwa odrębne rodzaje wędkowania. Jest to dla mnie po prostu wędkarstwo gruntowe i jego różne odmiany. Obie metody bardzo lubię i stosuję w zależności od łowiska i ilości czasu.

A jakie masz plany zawodnicze na przyszły rok?
W poprzednich latach bardzo dużo jeździłem na różnego rodzaju zawody karpiowe. W przyszłym sezonie postanowiłem trochę odpuścić. Jedne zawody karpiowe na Gosławicach, jakiś wyjazd zagraniczny i to raczej wszystko. Nie chcę, by moje częste, kilkudniowe wyjazdy na zawody odbywały się kosztem domu i rodziny. Z drugiej strony nie wykluczam, że coś może wyjść „w praniu”.

Z artykułu dowiesz się:

  • Przygotować się do długiej zasiadki za granicą
  • Wyglądała walka z 36 kilogramowym karpiem
Cały artykuł przeczytasz w tym numerze czasopisma Świat Suma.