Aktualność
Bogdan Gackowski i nieprzespana noc
Krótka, ale bardzo owocna zasiadka Bogdana Gackowskiego. 2 ryby +20 w ciągu kilku godzin? A jednak.
Mamy czas urlopów, większość łowisk w tym okresie jest przepełniona i wcale mnie to nie dziwi. Każdy z nas łowiących pragnie odpocząć z rodziną lub sam nad wodą i złapać tego upragnionego big fisha. Dlatego ten kilkudniowy wyjazd zaplanowałem już miesiąc wcześniej. Nad łowiskiem pojawiłem się po godzinie 20:00 Dzień mamy już coraz krótszy, za pół godziny jezioro ogarną ciemności, dlatego tym razem postanawiam najpierw rozbić namiot, przygotować moje legowisko, a dopiero później zabrać się za przygotowanie zestawów i wywózkę. Jeśli planujemy dłużej zostać nad wodą na pewno nasze auto będzie wypełnione po same brzegi. Rozpakowanie i przygotowanie stanowiska zajęło mi sporo czasu...uff, ale w końcu zabieram się za uzbrojenie wędzisk i upragnioną wywózkę. Zestawy po kolei lądują w wodzie ...jeden, drugi, trzeci,..spoglądam na telefon, była już 1:00 w nocy, a tu jeszcze czwarty zestaw. Czuję już zmęczenie i głód. Kończę już wywozić czwarty zestaw i nagle na trzeciej wędce odzywa się sygnalizator, Pojedyncze piknięcia po chwili milkną. Teraz dylemat...zostawić czy ponownie wywieźć...powiem szczerze marzę już tylko o jednym coś zjeść i iść spać, ale po chwili decyduję się na ponowne wywiezienie. Jakoś uporałem się tą wędką ...teraz tylko szybka kolacja i do śpiworka. Błogi sen przerywa mi pisk centralki, jest godzina 6.30 podbiegami do stojaka i zgadnijcie na której wędce jedzie..to trzecia wędka, której tak bardzo nie chciało mi się poprawić. Buzia mi się cieszy i w duchu myślę sobie, że warto było tym bardziej, że ryba nie jest chyba mała. Wskakuję do pontonu i zaczyna się zabawa. Ryba cały czas płynie na środek jeziora a ja podążam za nią. W końcu to coś zatrzymuje się i postanawia zmienić taktykę, muruje do dna. Mija dwadzieścia minut a ryba cały czas chodzi przy dnie. Pewnie każdy z Was zna ten moment kiedy uciekają minuty, a ryba nie chce się pokazać. Holujemy wtedy pod wielkim znakiem zapytania. Z jednej strony myślimy o bardziej siłowym holu, ale z drugiej strony szybko odpuszczamy by ryba czasem nam się nie spięła. Mija 30 minut i cały czas wielki znak zapytania i pytanie ile ma... W końcu widzę jest ładny, daję mu 18 kg. Jeszcze kilka odjazdów i karp ląduje w podbieraku. Przechylam rybkę na bok i teraz dopiero widzę ją w całej okazałości tak, tak to karp 20+ szybkie ważenie waga pokazuje 22.8 kg szybka sesja zdjęciowa i karp ląduje z powrotem do wody. Nie zdążyłem jeszcze dobrze ochłonąć mija godzina a tu następny odjazd tym razem na pierwszej wędce.Odległość między zestawami to około 100 metròw. Ponownie wskakuję do pontonu i powtórka...... Długi emocjonujący hol i jest jest mój wymarzony upragniony karp pełnołuski 20+ z tej wody, przed samym wyjazdem rozmawiałem z kolegą Sebastianem o tej pięknej rybce, którą już kiedyś miałem na macie waga wówczas pokazała 16kg. Sebek mi życzył abym dorwał 20stkę i jest jest...tarowanie wagi, ważenie i buzia mi się cieszy 23.2 kg! Byłem bardzo zdziwiony, mamy sierpień, a karp moją nową matę camo ochrzcił mleczem. Radość moja jest przeogromna w przeciągu dwóch godzin piękne dwa konie 20+a to dopiero 13 godzina spędzona nad wodą. Podczas tej zasiadki łącznie udało mi się wyholować pięć karpi w tym 15.2 kg i 14.6 kg oraz amura 11kg. Cóż wyjazd mój dobiegł już końca. Na pewno utkwi mi głęboko w pamięci. Okres wakacyjny powoli już się kończy, noce już coraz bardziej chłodniejsze, a ja już czekam na następny wyjazd... Tym razem drugi raz odwiedzę fajną wodę jezioro Miłoszewskie. Mam nadzieję, że uda mi się coś fajnego Wam koledzy pokazać.. Łamcie kije nad wodą!