Aktualność
Czy uwalniać świątecznego karpia?
Żyjemy w czasach, gdzie troska o środowisko i dobro zwierząt zaczyna być po prostu modą, a nie naturalnym odruchem czy potrzebą serca. Czasami ten trend przybiera absurdalne oblicze. Media, w tym głównie te społecznościowe, nawołują do wypuszczenia zakupionych, żywych karpi. A jaki wpływ ma taki świąteczny „dobry uczynek” na środowisko i jak mają się do tego kwestie prawne? Na stronie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego trafiłem na ciekawą wypowiedź ekspertów tej dziedziny.
„Wszystkich karpi skazanych na wigilijny stół nie da się uratować, ale przynajmniej część zakosztuje wolnego życia – przekonują ekolodzy. A co o tym pomyśle twierdzą ichtiolodzy?
- Uwolnić karpia to akcja sprzeczna z prawem. Hodowlę ryb w Polsce reguluje 5 ustaw sejmowych. Te przepisy zabraniają wypuszczania do wód otwartych ryb z hodowli. Kto to robi naraża się na sankcje prawne. To tak, jakby kurczaki lub indyki z hodowli wypuszczać na pola lub do lasu. Uwalnianie karpia ma szlachetny cel, ale to działanie szkodliwe – nie ma wątpliwości prof. Janusz Guziur, były dziekan Wydziału Ochrony Wód i Rybactwa Śródlądowego ART. Profesor napisał prawie 1000 prac, w tym 322 ściśle naukowych i aż 142 twórczych. Tematyka jego naukowych zainteresowań jest bardzo szeroka: najważniejsze prace dotyczą hodowli i technologii produkcji karpi.
- Uwolnić karpia to akcja szkodliwa dla środowiska naturalnego – potwierdza słowa profesora jego student dr hab. Krzysztof Kupren – ichtiolog z Katedry Turystyki, Rekreacji i Ekologii UWM. Dlaczego szkodliwa? - Bo przede wszystkim karp nie jest naszym rodzimym gatunkiem. Pochodzi z Azji, a w naszej części Europy rozprzestrzenił się najprawdopodobniej wraz ze stawami zakładanymi przez Cystersów. W warunkach naturalnych w poszukiwaniu pokarmu bardzo głęboko penetruje dno, niszcząc rośliny i wznosząc przy tym tumany mułu. Zmącona woda nie przepuszcza światła, wskutek czego życie biologiczne w takim zbiorniku zamiera. W ten sposób karp hodowlany niszczy środowisko – wyjaśnia dr hab. Kupren. Jeśli zatem ktoś chce uwolnić karpia niech odda go z powrotem do stawu hodowlanego lub wpuści do własnej sadzawki. Tylko czy to ma jakikolwiek sens – zastanawia się dr Kupren. Najlepiej jednak zamiast karpia żywego kupmy po prostu tuszkę lub filet ograniczając sobie niepotrzebny przedświąteczny stres”.
A jakie są wasze opinie na temat wypuszczania przed świętami zakupionych na rybnych stoiskach karpi i wypuszczanie ich na własną rękę w lokalnych stawach, rzekach i jeziorach?