Aktualność
Spontaniczna zmiana planów Mariusza Sadowskiego
Plan na dłuższą zasiadkę, jak to zazwyczaj bywa w moim przypadku, miał być spontaniczny ale również zależny od pogody. Prognozowane upały nie napawały optymizmem więc po dłuższych rozważaniach postanowiłem pojechać na maksymalnie dobę nad okoliczną wodę.
Na łowisku zameldowałem się w niedziele wieczorem, w perspektywie miałem kilkanaście godzin łowienia, a także rodzinne wędkowanie kolejnego dnia. W nocy udaje mi się złowić pięknie ubarwionego pełnołuskiego karpia oraz zaliczam jedno puste branie. Mimo słabej aktywności ryb, nocka była nie przespana, za sprawą myszy, które urządziły sobie piknik w okolicach mojego namiotu.
Z samego rana doławiam ładnego amura oraz dwa karpie, następnie przymierzam się do porannej jajecznicy, która zostaje przerwana kolejną rybą. Po chwili nad wodą pojawia się żona z dziećmi, syn zostaje łowić, a żona z córką wracają do domu. Mimo bardzo upalnej pogody odnotowujemy kilka brań, w tym dwa jednocześnie. Podczas gdy ja holuje małego amura, syn zmaga się z karpiem na drugim kiju, pamiętam swoje słowa "musisz sobie jakoś z nim poradzić zanim ja wyholuje swoją rybę", tak też się dzieje. Marcin dzielnie holuje karpia do brzegu, moja rola polega tylko na podebraniu ryby, po chwili amur również ląduję w podbieraku, mam dublet. Jestem bardzo dumny, rośnie mi godny następca, karp waży równe 11kg, amura nie ważymy. Tradycyjnie bardzo pikantne kulki B17 zasmakowały karpiom, a amury jak to zazwyczaj bywa zasmakowały w ziarnach.
Mimo, że zasiadka była krótka i nad bardzo małym łowiskiem jestem zadowolony, syn spisał się na medal podczas holu karpia i przy podbieraniu ryb, mam nadzieję, że kolejny wyjazd również będzie rodzinny. Podczas pakowania doszedłem do wniosku, że podjąłem dobrą decyzję i nie pojechałem nad bardziej wymagającą wodę, gdzie sondowanie i dłuższy hol ryby z pontonu przy tej temperaturze byłby bardzo wyczerpujący. Mam nadzieję, że dalszy wyjazd, który przełożyłem "na za tydzień" tym razem wypali.
Piona i do zobaczenia nad wodą
Mariusz Mivardi Polska