Aktualność
Szybki wypad na karpie Sebastiana Lemke
Zapraszamy do relacji z szybkiej, ale bardzo dobrej zasiadki Sebastiana.
Miesiąc lipiec był dla mnie strasznie zabiegany, zaczynałem i kończyłem go szybkimi wypadami na kilkanaście godzin nad pobliskie jezioro Miłoszewskie, na którym złowiłem kilka na prawdę pięknych karpi, lecz nie udało mi się przebić przez 20kg. Jedna dłuższa zasiadka z moim kolegą nad innym zbiornikiem zakończyła się pięknym wynikiem, złowiłem na niej dwóch przedstawicieli Drużyny A.
Wyjazd spontaniczny, ze względu na to, że kolega miał być w pracy ale jednak dotarliśmy nad wodę, rozpakowanie oraz wskazówki dla Karola, który pierwszy raz był na tym zbiorniku, ja znam go aż za dobrze, często staje się to już rutyną, postanowiłem, że nie chcę mieć dużo brań i stworzenie konkurencji wśród karpi mnie nie interesuje, nęciłem samymi kulkami oraz odrobiną orzecha tygrysiego, postawiłem wędki na głębszych częściach i niestety, ale taktyka nie działała, miałem bardzo dużo brań średnich oraz małych ryb, a no i amurów, których strasznie nie lubię, bo potrafią zniszczyć całe miejsce nęcenia i niepotrzebnie płoszą. W końcu odsunięcie o kilka metrów zestawu od kulek dało pierwsze poważne branie, jak dopływałem do zestawu żyłka wyskoczyła z dna i kierowała się w to samo miejsce gdzie ostatnio czekał na mnie rekord jeziora, było to podejrzane. Gdy zacząłem odplątywać żyłkę z lilii zobaczyłem charakterystyczną białą końcówkę ogona, wiedziałem, że mam go drugi raz, tragiczny hol, plątanina w gęstych zaroślach, wplątany podbierak w śrubę ale w końcu odgryzając żyłkę wprowadzam karpia do podbieraka, krzyknąłem tylko do chłopaków, którzy widzieli całą akcję, że mam Grzesia! Po kolejnych kilku karpiach i amurach nad ranem mam branie z najgłębszego miejsca i przed podbierakiem ukazuje mi się moja piękna stara znajoma o imieniu Stokrotka, ależ się cieszyłem. Brak zanęty na ostatnią noc spowodował zanik brań i tak kończymy naszą pierwszą wspólną zasiadkę.
Jezioro Miłoszewskie, mówi się, że o gustach nie powinno się dyskutować, ale ten zbiornik można pokochać lub tak jak ja traktować, jako wodę z wielkimi rybami. Taktyka nad Miłoszewem ? Przyjeżdżam nad wodę i patrzę w którą stronę wieje wiatr oraz pytam gdzie aktualnie biorą karpie i wtedy decyduję jeśli oczywiście cokolwiek jest wolne bo z tym jest największy problem. Zawsze staram się kłaść swoje zestawy na różnych głębokościach, ze względu na to, że karpie wędrują tam od płycizn przy trzcinach aż do głębin wgłąb wody, największego karpia z tej kampanii wyciągnąłem na 12m, a największą ilość brań mam zawsze między 4m a 10m, chociaż żeby być prawdomównym to nigdy nie wiem na jakiej głębokości do końca łowię, bo nie mam echosondy w swoim modelu zdalnie sterowanym. Ciągle odkrywam tą wodę, ale chyba pozostanę przy pojedynczych nockach, bo nie lubię łowić gdy nad wodą jest prawie zawsze komplet stanowisk, ale cóż taki urok rybnych jezior blisko trójmiasta.
Sierpień zapowiada się również w biegu także, zapraszam do śledzenia moich poczynań.