Aktualność
Urodzinowe Ebro - Świat Karpia 2/2016
Zima to dla karpiarzy w Polsce smutna pora roku. Pozostaje im czytanie magazynów karpiowych lub szperanie w Internecie. Mogą też zmienić upodobania i - zamiast karpiować - aktywnie „pochodzić” za rybami łososiowatymi w górskich potokach.
Mogą robić to wszystko, ale mogą też – co jest chyba lepszym rozwiązaniem - wybrać się w podróż do cieplejszych miejsc i spróbować złowić dużego karpia. Dużo osób udaje się do Francji, Chorwacji czy też innych południowych zakątków Europy. Ja dzisiaj zaproponuję Wam spędzenie czasu nad hiszpańską rzeką Ebro.
Nie będę ukrywał, że w planowaniu wyjazdu pomagała mi rodzina, która - robiąc mi niespodziankę urodzinową (40 lat minęło jak jeden dzień) - załatwiła niemal wszystko, aby ta podróż mogła się odbyć. Zimowe miesiące sprzyjają podróżom samolotem - ceny biletów nie są wtedy wygórowane. Zarezerwowałem zatem bilety z Poznania do Barcelony i z powrotem w cenie 472,00 zł, gdzie połowę ceny biletu stanowiła dopłata za bagaż rejestrowany (23 kg). Przelot z Poznania do Barcelony zajmuje około 2,5 godziny. Po przybyciu na lotnisko El Prat w Barcelonie wsiadłem do podmiejskiej kolejki, jadącej bezpośrednio z lotniska i za 4,10 € dotarłem do centrum Barcelony. Podróż trwającą niecałe pół godziny umilała para grająca standardy swingowe na saksofonie i tamburynie. Popołudniem z dworca głównego jeździ bezpośredni pociąg do Caspe, więc zyskuje się parę godzin na zwiedzanie atrakcji ulokowanych nieopodal naszego przesiadkowego miejsca. W centrum Barcelony można coś przekąsić w licznych tapas barach, zobaczyć katedrę czy też Plac Kataloński. Te atrakcje usytuowane są nieopodal dworca.
Po zwiedzaniu udałem się na przystanek kolejki, z którego odjeżdżał bezpośredni pociąg do Caspe. Niecałe 4 godziny drogi i byłem na miejscu. Cena biletu - 16,38 € w jedną stronę. Z dworca odebrał mnie przewodnik Snowy, który prowadzi firmę zajmującą się opieką i przewodnictwem wędkarzy przybywających przeżyć przygodę taką jak ja. Właściciele są anglojęzyczni, ale goście przyjeżdżający ze wszystkich stron świata nie napotkają problemów w komunikacji, nawet jeśli kiepsko mówią po angielsku. Po rozpakowaniu, zjedzeniu integracyjnej kolacji oraz wypiciu lampki wina poszedłem spać, nie mogąc doczekać się następnego dnia.