Aktualność
Zasiadka Seby i Natalii nad jeziorem Miłoszewskim
Sebastian wraz ze swoją dziewczyną Natalią wybrał się na zasiadkę nad jezioro Miłoszewskie, gdzie oboje z nich wyholowali wiele pięknych sztuk, oraz bajecznie ubarwionego karpia koi. Wasze drugie połówki również spędzają z wami czas nad wodą? Przyznajcie sami, Sebastian to prawdziwy szczęśliwiec.
Sebastian jest wielkim szczęśliwcem – może wraz ze swoją dziewczyną – Natalią spędzać wspólne chwile nad jeziorem w poszukiwaniu największych karpi, które faktycznie udaje mu się złowić. Zobaczcie sami!
„Na kilka dni przed zasiadką patrząc na pogodę nie mogę wysiedzieć w domu, wiem że to najlepszy okres w sezonie i szkoda marnować nawet kilka godzin na siedzenie w domu i na prawdę warto zrobić wszystko aby spędzić choć chwilę nad wodą. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i w drogę nad pobliskie jezioro Miłoszewskie, jak się okazało było na prawdę warto, 9 karpi na macie w niecałe 24h, po prostu czułem, że ta pogoda ruszy do brania niejednego karpia i się nie myliłem. Używając haczyków Wide Gape Straight rozmiaru 4 zawiązanych na przyponie typu multi rig do szybkiej wymiany haczyka udało mi się każdy hol zakończyć w podbieraku co na innych stanowiskach zdarzało się dużo rzadziej. Powrót do domu, kilka godzin snu i pakowanie na dalszą zasiadkę, czułem, że znajdę się tam w dobrym okresie, karpie przez kilka wcześniejszych dni brały bardzo słabo, co napawało mnie optymizmem. Nad wodą byłem bardzo późno z powodu korków, wywiozłem sprawdzone zestawy w moje ulubione miejsca i przy kolacji z moją dziewczyną czekałem na ruch mojego NTXr, w końcu jest i teraz wiedziałem, że będzie tylko lepiej. Codziennie łowię kilka sztuk, czasami brania rozkładają się na całą dobę a czasami grupują w jedną godzinę a dalsza część dnia milknie bez ruchu w wodzie, chyba spowodowane było to zmianami ciśnienia oraz tarłem lina. Kolejny raz uświadczyłem, że czwartek jest dniem dużych ryb, mam swoją teorię co do tego dnia i często się sprawdza, przez cały dzień liczyłem na piękną sztukę i o świcie miałem perfekcyjnie położone zestawy, ale branie konkretnej ryby nastąpiło dopiero przed nocą, trudny hol pomiędzy liliami oraz trzcinami i w końcu jest w podbieraku! Wiedziałem kogo mam, mój stary znajomy ale tym razem widzę, że jest na prawdę wielki. Wkładam go delikatnie w Slinga i podnoszę na matę aby nie złamać mu żadnej z płetw co dzieje się gdy wyciągamy rybę w podbieraku, pamiętajcie podbierak służy do podbierania i tylko do tego. Ważę mojego starego przyjaciela i widzę, że mam największą rybę w tym roku, jest na prawdę piękny. W niedługim czasie może to właśnie nim uda mi się pobić rekord. Robię mu kilka zdjęć, postanawiam nie trzymać go do rana w worku bo nie zasłużył na męczenie go przez kilka następnych godzin, wkładam go wody i dotleniam lejąc wodę z wysokości przy jego skrzelach, gdy karp czuje się gotowy do odpłynięcia żegnam go i czekam na kolejne spotkanie. Następne dni mijają w cudownej atmosferze z wieloma pięknymi karpiami, oraz jednym z karpi koi, którego zawsze chciałem złowić. Moja taktyka różniła się dosyć mocno od wcześniejszej dniówki nad jeziorem Miłoszewskim, długie przypony, długie włosy oraz spore kulki na włosie no i oczywiście piekielnie ostre haczyki Curv Medium oraz Wide Gape Straight w rozmiarze 2, do nęcenia użyłem kulek bananowych z serii Alfa oraz orzechów tygrysich."