Aktualność
Cisza, las i piękne waleczne karpie
Szukając miejsca na czerwcową zasiadkę, chciałem pojechać nad nową, nieznaną wodę. Nie lubię monotonii i popadania w nawyki, dlatego często łowię na różnych zbiornikach, bardzo różniących się od siebie. W końcu wybór padł na legendarny Wygonin - mekkę polskiego karpiarstwa.
Nie ukrywam, że już rok temu coś ciągnęło mnie nad tę wodę i wiedziałem, że muszę tam pojechać! Prawie 70 hektarów, polodowcowe jezioro, leżące w sercu Borów Tucholskich, gdzie głębokość sięga do 24 metrów.
Po rozmowie z Arkiem Kraszewskim rezerwuję stanowisko nr 19 w płytkiej zatoce. Mimo planów dojeżdżam na miejsce dopiero po południu. Szybkie sondowanie dna i znajduję z lewej strony dołek wśród chwastów na 3,2 metra w odległości około 150 metrów od mojego brzegu. Środkowego markera stawiam około 100 metrów na wprost mojego stanowiska, gdzie jest dołek na 2,5 metra. Trzeciego miejsca z prawej strony nie oznaczam, postanawiam zestaw wywozić i nęcić wyłącznie łódką zanętową oraz często zmieniać miejsca. Pozostałe 2 markery są codziennie nęcone na sporym obszarze orzechami tygrysimi, pelletami i kulkami owocowymi Carp Gravity. Powodem takiego nęcenia jest duża populacja leszcza, dzięki temu trudniej jest rybom wyzbierać wszystkie smakołyki i wydłużamy okres żerowania w nęconym miejscu.
Niestety pierwszej doby zestawy wywożę dopiero po godzinie 22.00… z powodu burzy. Już pierwszej nocy udaje się złapać trzy rybki z trzech różnych miejsc, więc zapowiada się obiecująco. Z powodu bardzo dużej ilości zielska na dnie łowię wyłącznie na pop up’y w rozmiarze 15 mm. Dwie wędki stawiam na chod riga, a na ostatniej zakładam Withy Pool Rig. Najbardziej sprawdzają mi się kulki Blondi i Zew Krakena, które dają mi większość ryb. Brania mam zarówno w dzień, jak i w nocy, dzięki czemu nie mogę się nudzić. Najpiękniejsze jest jednak to, każde branie kończy się odjazdem, który przerywa dopiero podniesienie kija ze stojaka. Jadąc na Wygonin chciałem złapać karpia 15+ i udaj mi się to już drugiego dnia. Najpierw piękny łuskacz na Blondi, a później wspaniały odjazd i 15 - 20-minutowy niezapomniany hol bardzo silnego karpia, który po pierwszym podebraniu wyskakuje z podbieraka i odjeżdża jeszcze na 20 - 30 metrów, zanim daje się ponownie podebrać. Jest! 15,100 kg! Trzeciego dnia znajduję bliżej stanowiska nr 18 w miarę równy blat, na którym stawiam bałwanka Wild Krilla z różowym pływakiem, co daje mi największą rybę tej zasiadki. Karp 15,500 kg, z którym walczę z pontonu, ale jest to jeden z najpiękniejszych holi w moim życiu. Bardzo silna i sprytna ryba.
Podsumowując całą zasiadkę, do nęcenia zużyłem 10 kg orzecha tygrysiego, około 8 kg kulek i 8 kg pelletu Carp Gravity. Dzięki temu w niecałe cztery doby udało mi się skusić do brania 19 ryb i 17 z nich wyholować na brzeg. Wygonin i jego piękno na długo pozostanie w mojej pamięci. Wspaniałe, bardzo silne i waleczne karpie, a do tego otaczająca cisza i piękno lasu czynią to miejsce magicznym i niepowtarzalnym.
Bartek Tęgos