Aktualność
Karpiowe eldorado – Przemek Pająk
Zapraszamy do lektury tekstu Przemka Pająka, w którym wspomina swoje początki na pewnym łowisku i późniejsze zmiany w zachowaniach ryb.
Kiedy Przemek zaczynał wędkować na tej wodzie był jedyną osobą. Karpie żyły swoim życiem i pływały tylko sobie znanymi ścieżkami. Z biegiem lat woda zmieniała się, nastała duża presja i ryby również zmieniły upodobania.
Jesteście ciekawi całego artykułu Przemka? Zapraszamy do najnowszego numeru e- magazynu Świat Karpia 1/2018, który jest dostępny w naszej aplikacji WYDAWNICTWO AS PRO MEDIA. TUTAJ
Czytnik internetowy - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja Android - >>> TUTAJ<<<
Aplikacja iOS - >>> TUTAJ <<<
To duży, ponad 30-hektarowy zbiornik pożwirowy. Miałem przyjemność karpiować tam w czasach, kiedy była to woda zamknięta. Moja obserwacja wody i - co zrozumiałe - wnioski, jakie się nasunęły z biegiem lat, skłoniły mnie to opisania tej historii. Jak to wyglądało na samym początku? Niegdyś funkcjonowała tu kopalnia kruszywa, ale po eksploatacji złoża teren został sprzedany. Genezę powstania tego miejsca z racji, iż mieszkam zaledwie kilka kilometrów od omawianej wody, znam od pierwszej „łopaty” wbitej w ziemię. Otóż pamiętam jeszcze czas, kiedy na terenie dzisiejszego zbiornika były łąki i pola. Zbiornik powstał bardzo szybko. Pierwsze lata po wykopaniu dziury w ziemi miałem okazję korzystać z kąpieli wodnych w początkowo bardzo czystej wodzie, jaka zazwyczaj jest w takich żwirowniach. Już wtedy można było zaobserwować, jak tworzyło się tam życie pod wodą, jak szybko wszelkiego rodzaju organizmy zasiedlały ten nowy ekosystem. Na dnie zaczynały tworzyć się łąki podwodne, przy brzegach powoli pojawiały się pierwsze trzcinowiska.