Aktualność
Norweski lampas Michała Kamińskiego
Wspaniała zasiadka Michała Kamińskiego na skandynawskim zbiorniku, podczas której wyholował swojego pierwszego norweskeigo lampasa. Zobaczcie sami.
Kolejne trzy noce nad skandynawskim jeziorem już za mną i trzy karpie na macie. Ale od początku. Była to już moja czwarta wizyta nad tą wodą i już trochę poznałem zwyczaje tutejszych ryb. Tym razem postanowiłem łowić tylko w jednym miejscu umieszczając tam trzy zestawy. Konkretnie chodzi o kolonie małż, z której miałem większość ryb do tej pory. Łowisko przygotowywałem sobie w tygodniu, dwukrotnie nęcąc wybrany obszar. Nad wodą zjawiam się w czwartek późnym popołudniem, leje jak z cebra. W takich warunkach skórę ratuje mi nie pierwszy raz kurtka i spodnie przeciwdeszczowe z serii Hydro 10K. Szybko rozbijam obóz i biorę się za wywózkę, ponad 700m w dwie strony z jednym kijem na wiosłach. Do wody leci dość spora ilość towaru aby utrzymać ryby w łowisku jak tydzień wcześniej. Po wywózce ciepła herbata oraz posiłek następnie wskakuje do śpiwora i szybko zasypiam. Noc mija spokojnie, dopiero nad ranem przestaje padać i pojawia się słońce. Podejmuje decyzję aby nie ruszać zestawów i czekać na następną noc. Podczas dnia zero wiatru i skaczące ciśnienie co nie prognozowało dobrze. Pod wieczór zaczyna dość mocno dmuchać w kierunku moich zestawów. Ciśnienie stabilne co nastawiało mnie optymistycznie na nadchodzącą noc. Tuż po północy delikatne branie na prawym kiju. Podnoszę kij i odciągam rybę od nęconego obszaru aby nie narobiła tam za dużo hałasu. Gdy ryba jest około 100m od mojego stanowiska wypływam po nią pontonem, aby nie poszła w lilie przy brzegu. Rybka bardzo spokojna z łatwością ją podbieram. Dopiero na macie dociera do mnie jakiego rodzynka mam. Piękny lampas, mój pierwszy taki w Norwegii. Czuję ogromną radość. Wkładam karpia do worka aby odpoczął do porannej sesji zdjęciowej i po cichu wywożę zestaw w to samo miejsce. Kładę się spać. Przez noc nic się dzieje i wyspany wstaje i dzwonię po brata aby przyjechał zrobić fotki z lampasem. Krótka sesja fotograficzna i rybka wraca do wody. Popołudniu zmieniam kulki na włosie na świeże i sypię dosłownie garstkę towaru na zestaw. Po 10tej wieczorem energiczne branie znowu na prawym kiju. Ryba nie chce iść w moim kierunku, szybko wypływam po nią pontonem. Karp cały czas muruje do dna. Po paru minutach kapituluje i podbieram cudownego łuskacza. Wracam na brzeg, karpiszon do worka i wywożę zestaw na nowo. Gdy tylko podpinam hangera odzywa się lewy kij. Podnoszę wędkę i od razu płynę zmierzyć się z przeciwnikiem na otwartej wodzi. Po kilkunastu minutach w podbieraku ląduje lustrzeń i wracam do obozowiska. Na macie ryba wydaje mi się znajoma, charakterystyczne łuski mówią wszystko. Miałem tego cyprinusa już na swojej macie tydzień wcześniej. Widać kulki, którymi sypię zasmakowały mu i wrócił po więcej. Wkładam rybę do worka, wywożę zestaw i idę spać. Nad ranem przyjeżdża mój brat strzelić fotki. Jestem zadowolony z trzech ryb więc tuż po sesji fotograficznej pakuje wszystko i kończę zasiadkę.
P.S. Niestety nie zobaczycie już u mnie klimatycznych fotek z miejsca gdzie łowię. O tym jeziorze wie bardzo mało osób i chcę aby tak zostało. Cały czas czekam na tego 15+.