Blog
Rzucić wyzwanie
Sięgając pamięcią, gdy łowiłem na spławik, nie pomyślałbym, że mogę kiedyś płynąć pontonem, położyć zestaw i powrócić na brzeg. Znajome mi było rzucić zestaw i czekać na branie. Początki wędkarstwa karpiowego wyglądały podobnie. Zmieniła się przynęta, zestawy, doszły elektroniczne sygnalizatory brań, ale umieszczenie zestawu w wodzie pozostało takie samo - rzut.
Przez kilka lat, gdy doskonalę wędkarstwo karpiowe, poznałem metodę zwaną wywózką. Szczerze powiem, że właśnie ta metoda zdominowała moje podejście do zasiadek karpiowych. Przede wszystkim ponton, do którego dołączam echosondę i stukadełko jest moim priorytetem w poszukiwaniu podwodnych mieszkańców. Pozwala mi to na lepsze poznanie wody, zlokalizowanie ryb i pewne umieszczenie zestawu. W większości wypraw karpiowych opieram się właśnie na wywózce.
Chciałbym jednak wspomnieć o rzucie, od którego coraz częściej się odchodzi. Mam wielu znajomych karpiarzy, którzy łowią z rzutu tylko wtedy, gdy muszą, czyli na niektórych zawodach. Ja pozwalam sobie zrobić chociaż kilka zasiadek w roku i rzucić wyzwanie, gdzie ponton odstawiam na bok i do akcji wchodzi metoda rzutowa. Wszystko po to, by ta technika nie poszła do przysłowiowego „lamusa” i aby dać radę w każdej sytuacji.
Dlaczego ludzie odchodzą od metody rzutowej ? Przykładów jest kilka. Czasem jest to uzasadnione, czasem jednak nie jesteśmy dobrze przygotowani. Co zrobić by ta metoda była prawidłowo wykonana i skuteczna, dowiemy się w dalszej części artykułu.
Łowiąc w dalekich odległościach, wywożąc zestaw na ponad 200 metrów, sprawa jest prosta, rzut nie ma prawa bytu. Inną sprawą jest łowienie na bliższych odległościach, gdzie nasze możliwości sprzętowe dadzą radę sprostać i posłać zestaw w wybrane miejsce. Tutaj możemy wykorzystać swój sprzęt i umiejętności. Nie zawsze trzeba łowić daleko. Łowiąc na odległości 30 m od brzegu można łowić piękne karpie. Łowiąc na odległości 150 m nie zawsze środek pływający jest potrzebny. Wystarczy odpowiednie przygotowanie sprzętu i odpowiednia technika by sprostać takim odległościom.
Poznanie wody.
Tutaj zamiast środka pływającego, echosondy i stukadełka w grę wchodzi wędka z markerem.
By zrobić taki zestaw nie potrzeba wiele. Wystarczy przez linkę główną przełożyć na początku ciężarek z krętlikiem, by mógł się swobodnie poruszać po żyłce lub plecionce, następnie na końcu linki wiążemy marker, który służy do sondowania łowiska.
Po zarzuceniu takiego zestawu, ciężarek opada na dno, a marker wypływa na powierzchnię. Następnie poprzez zwijanie linki głównej ściągamy marker do ciężarka (wyczuwalny znaczny opór).
Gdy już nasz marker wraz z ciężarkiem znajduje się na dnie wody, to następną czynnością jest wyciąganie naszej linki głównej z kołowrotka. By być dokładnym należy zaznaczyć na wędce wybraną odległość np. 50 cm. Wyciągamy linkę główną aż do pojawienia się markera.
Gdy zsumujemy ilość wyciągniętej linki aż do pojawienia się markera, wiemy jaka głębokość znajduje się w danym miejscu.
Sondując łowisko markerem można także określić, czy dno jest twarde, muliste, czy występuje zielsko, czyli orientacyjnie określić, jak wygląda miejsce, w którym chcemy położyć swoje zestawy. Czynność wygląda podobnie jak przy mierzeniu głębokości. Zarzucamy zestaw z markerem, ściągamy marker do ciężarka poprzez skręcenie linki głównej na kołowrotku. Następnie nie wyciągamy linki głównej, jak to miało miejsce w mierzeniu głębokości, lecz podnosimy wędkę przeciągając ciężarek po dnie. Jeśli poczujemy opór, to prawdopodobnie na dnie znajduje się muł lub roślinność (często pozostałości roślin zostają na ciężarku), natomiast jeśli ciężarek oderwie się swobodnie od dna, to dno łowiska prawdopodobnie jest twarde. Nie da to tak dobrego poznania miejsca jak w sytuacji, gdy używamy ponton i stukadełko ale orientacyjnie jesteśmy w stanie zbadać dno łowiska.
Nęcenie.
Gdy już miejsce mam wybrane, zaznaczam wybraną odległość na klipsie kołowrotka na zestawie z markerem.
Następnie po ściągnięciu tego zestawu, odmierzam odległość poprzez nawinięcie żyłki wokół sztyc (np. Distance Sticks) , by odmierzyć tą samą odległość na zestawie do rakiety. Tutaj także zapinam linkę na klipsie, by za każdym razem oddać celne rzuty w nęcone miejsce. Gdy już mam wszystko zaznaczone, ponownie zarzucam wędkę z markerem, na wybraną wcześniej odległość (linka dojdzie do klipsa kołowrotka) i zestaw ten zostawiam w łowisku, by móc widzieć dokładnie miejsce, w którym będę posyłał zanętę rakietą.
Sprzęt.
Jeśli chodzi o sprzęt, to przeznaczone są specjalne wędki do rakiety i markera. Wędki takie charakteryzują się większą krzywą ugięcia, które pozwalają na rzuty ciężkimi rakietami, czy ciężarkami. Ponadto wędki takie są raczej sztywne i posiadają akcje szczytową. Takie same właściwości powinny posiadać wędki, na które łowimy.
Większość producentów wskazuje zastosowanie danego wędziska. Nie zawsze wędki o krzywej ugięcia 3,5 lbs nadają się do dalekich rzutów. Tak samo jest z długością wędki. Preferowane są kije o długości 3,9 m, mimo to wędki o długości 3,6 m także świetnie mogą radzić sobie z dalekimi rzutami. Najważniejsze jest akcja wędki, podczas silnych rzutów. Jak wspomniałem wcześniej akcja szczytowa to podstawowy element doboru wędki do dalekich rzutów.
W tym miejscu, trzeba wspomnieć o bardzo ważnym elemencie, jakim jest odpowiednia technika, by osiągnąć dalekie i celne rzuty.
Ciężar ciała przed rzutem powinien być przeniesiony na tylną stopę, następnie podczas rzutu ciężar i energia przenosi się do przodu. Wyprostowane ramiona podczas rzutu pozwalają na dłuższe i dokładniejsze umieszczenie zestawu. To teoria, która zapozna nas z tematem. Pamiętać trzeba, że praktyka czyni mistrza i trzeba to ćwiczyć.
Wybierając kołowrotek, najlepiej wybrać model typu big pit, który pozwoli nam rzucić markerem, czy rakietą na znaczną odległość. Kołowrotek taki powinien charakteryzować się także wolną oscylacją szpuli, dzięki której linka główna dobrze się układa na szpuli, co ma wpływ na dalekie rzuty. By uniknąć zerwań podczas rzutu, najlepiej stosować przypon strzałowy. Podczas rzutów ciężkimi zestawami warto stosować specjalny ochraniacz na palec.
Wszystko zależy natomiast od łowiska, na którym będziemy łowić. Pamiętam, że na jedną z pierwszych wód, na której sondowałem markerem, wystarczyła mi zwykła karpiówka bo odległość, na której chciałem łowić nie przekraczała 40 m. Wtedy większość wędek i kołowrotków pozwala na posłanie markera czy rakiety na taką odległość.
Warto tu wspomnieć o doborze linki głównej i ciężarka. Oczywiste jest, że czym mniejsza średnica tym dalsze rzuty. Należy jednak pamiętać, że nasze zestawy są poddane niemałym obciążeniom( rzut, ryby, warunki na łowisku), dlatego często stosuje żyłkę w przedziale 0,28-0,31 mm. Ciężarek dobieramy do krzywej ugięcia wędziska, by dobrze wykorzystać właściwości sprzętowe. Do tego odpowiedni kształt ma bardzo istotne znaczenie. Najczęściej stosowanymi ciężarkami do rzutu, to ciężarki o wydłużonym kształcie. Przypon strzałowy także stosuję na każdym zestawie do rzutu. Niezależnie od tego czy jest to wędka z rakietą czy wędka, na którą łowię. Przypon strzałowy wykonuję najczęściej z żyłki mono, ponieważ podczas holu ryby jest lepsza amortyzacja.
Przypon końcowy wykonuję często z sztywnych materiałów typu fluorocarbon, czy plecionki w otulinie. Takie przypony mają zazwyczaj długość 15-20 cm, z krótkim włosem, blisko kolanka haczyka by uniknąć splątań. Dodatkowo stosuję gumową nasadkę antysplątaniową na końcowym odcinku przyponu.
Podsumowując.
Każdy ma swoją ulubioną metodę połowu. Dla jednych jest to wywózka pontonem, łódką czy modelem zdalnie sterowanym, a dla innych rzut. Znając każdą z wymienionych metod, jesteśmy w stanie dostosować się do każdych warunków nad wodą. Czasem jest to regulamin łowiska, a czasem warunki pogodowe. Warto poświęcić kila zasiadek w sezonie, aby doskonalić swoje umiejętności rzutowe.
Pozdrawiam
Paweł Frydrych Carp-World Team