Blog
Warto czekać do końca
Dnia 15. maja 2013 wybrałem się wraz z moim tatą na kilko godzina zasiadkę karpiową. Przed wyjazdem robimy przypony i jedziemy. Kiedy dojechaliśmy nad jezioro, poszukujemy miejsca. Padło na miejsce przy drodze. Przed nami była wyspa, na którą bedziemy rzucać zestawy. Sprzęt rozpakowany zestawy zrobione i jest pierwszy rzut w lilie, drugi pod wyspę niedaleko lili. A dwa następne kije poleciały w lilie. Na włosach wisiała kukurydza ,kulki psie ,ananasowe i tuti fruti. Siedzimy już oko. 4 godziny. Poszedłem porozmawiać ze znajomym i już miałem zamiar iść poskładać sprzęt i jechać zawiedziony do domu. Po chwili słyszę. ' DANIEL!!' Patrzę jest tata zacina . Pędem podbiegam do mojej wędki i holuje go do brzegu. Walczył wspaniale, prawo, lewo odjazd. Kocham to. Myślałem,że to znowu 5 -kilówka. Kiedy podholowałem go bliżej widzę duuży pysk. Adrenalina wzrasta do maximum. Tata mówi - jest ! Odetchnąłem z ulgą. Na macie wylądował piękny 13-kilowy królewski karp.Uścisk dłoni z tatą, ważenie ,zdjęcia i do wody. W pięknym i zdrowym stylu wrócił do wody. I właśnie te kilko godziny wyjazd nauczył mnie, że warto poczekać tą chwilę, żeby wyciągnać może i swój rekord.