Blog
Karpiowo-Jesiotrowa zasiadka
Witam Kilka dni temu wraz z kolegami wybrałem się na krótką jedno-dobową zasiadkę na komercję nieopodal Konina. Na łowisku planowaliśmy pojawić się o godzinie 15 i łowić do tej samej godziny następnego dnia. Gdy wraz ze Stefanem dojechaliśmy na łowisko Grzegorz już czekał na nas na stanowisku. Po szybkim rozpakowaniu sprzętu podzieliliśmy się miejscówkami i zmontowaliśmy zestawy. Mi przypadła miejscówka z szynami kolejowymi powbijanymi w dno (za szynami nie wolno łowić, ponieważ tam ryby mają swoją ostoję) i ze starym zatopionym trzcinowiskiem na odległości około 50 metrów. Na dwóch moich zestawach założyłem moją ulubioną kukurydzę, która jak się później okazało na tym łowisku nie spisuje się tak jak na innych łowiskach. Miejsca, w których położyłem zestawy zanęciłem delikatnie przy użyciu spomba mieszanką kukurydzy, pelletu i pokruszonych kulek zalaną boosterem wild forest.
Grzegorz wybrał miejscówkę pod trzcinami na stawie po drugiej stronie grobli. Zanęcił ją kukurydzą z konopiem i kilkunastoma kulkami. Swoje zestawy położył praktycznie pod samymi trzcinami pod którymi już wcześniej mieliśmy dobre efekty.
Stefan usiadł obok mnie i do obławiania miał dużo wolnej od zaczepów wody. Zanęcił po kilka spombów na zestaw i zarzucił swoje wędki. Na jednym z zestawów założył karmę dla psa a na drugim kulkę owocową.
Pierwsze branie nastąpiło u Stefana na karmę dla psa. Po zacięciu ryba od razu wyskakuje z wody i już z daleka widzimy, że jest to mały jesiotr. Po krótkim holu dwukilogramowy jesiotr ląduje w podbieraku. Jako że był to pierwszy jesiotr, jakiego kiedykolwiek złowiliśmy to przyglądamy się uważnie tej prehistorycznej rybie i po zdjęciu Stefan wypuszcza go do wody.
Ja nie mając brania na kukurydzę od dwóch godzin zmieniam przynętę na jednym z zestawów na kulkę od Gold Carp Baits (kulki wygrane za napisanie majowego bloga). Wcześniej kulka była moczona w boosterze o tym samym zapachu.
Po położeniu zestawu na dnie powróciłem do Grzegorza i Stefana i w spokoju mogliśmy się zrelaksować. Jednak spokój nie trwał długo bo na wędce na kulkę nastąpił odjazd. Gdy dobiegłem do wędki i zaciąłem ryba przepłynęła już pomiędzy szynami i oplątała żyłkę. Po próbach uwolnienia ryby z zaczepów przetarła się plecionka w przyponie i straciłem pierwszą rybę. Szybko założyłem nowy przypon i zarzuciłem wędkę. Zwinąłem również drugą wędkę i na niej także założyłem śmierdzącą kulkę od Gold Carp. Koledzy poszli w moje ślady i na jednym ze sowich zestawów założyli tą samą kulkę, którą ja miałem już na dwóch zestawach. Po zarzuceniu zestawu Stefan nie musiał czekać zbyt długo na rybę, bo już po kilkunastu minutach miał branie. Ryba ta okazała się być jesiotrem o wadze podobnej do wagi poprzedniej ryby Stefana.
Po wypuszczeniu ryby do wody znów razem usiedliśmy i podziwialiśmy piękne widoki. Odpoczynek nie trwał długo, bo po kilkunastu minutach na jednej z moich wędek następuje odjazd. Holuję rybę, która przepięknie walczy. Czuć każde jej uderzenie na kiju i wydaje się, że będzie to duża ryba. Przy brzegu nie pokazuje się nam zbyt szybko gdyż całkiem mocno próbuje trzymać się dna. Jakie było moje zdziwienie jak ryba pojawiła się przy powierzchni. Był to mały 2 kilogramowy karp jednak w trakcie holu stwarzał pozory dużo większej ryby Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia wypuściłem rybkę do wody.
Po moim małym karpiu do wieczora nie udało nam się wyholować żadnej ryby. Przed nastaniem nocy natura darzy nas pięknym widokiem. Przez kilkanaście minut możemy obserwować przepiękny zachód słońca. Jak to już ze mną bywa lubię uwieczniać na fotografii wszystko, co ulotne więc wykonuje kilka zdjęć.
Po przedstawieniu, jakie dała nam natura siedzimy jeszcze chwilę popijając kawę a później na noc zanęcamy swoje miejscówki. Po zanęceniu udaliśmy się do namiotu, jednak przez całą noc ryby nie pozwoliły nam zasnąć. W nocy wyholowałem dwa jesiotry, z których każdy miał ponad 3 kg, kilka ryb straciłem w szynach i w zatopionym trzcinowisku a o 3 nad ranem wyholowałem karpia o wadze 4 kg. Przy podbieraniu tego karpia branie nastąpiło u Grzegorza i wyholował on karpia 4,7kg. W tym momencie mieliśmy pierwszą okazję do wykonania pamiątkowego zdjęcia z dwoma rybami jednocześnie. Grzegorz oprócz karpia 4,7kg wyholował w nocy jeszcze trochę mniejszego karpia, oraz kilka ryb stracił w zaczepach. Podczas gdy ja z Grzegorzem przez całą noc mieliśmy regularne brania co pół godziny sygnalizatory Stefana milczały.
Od rana ryby u mnie i Stefana przestały żerować, a tylko u Grzegorza pojawiały się w zanęconej miejscówce jednak przez dość trudne stanowisko, na którym ryby mają gdzie uciekać nie udawało się ich wyholować...
Kolejną rybę po tych nocnych wyholowaliśmy dopiero przed 14. Branie nastąpiło u Stefana na kulkę. Ryba pięknie walczyła na wędce. Po pierwszym wyskoku nad wodę zobaczyliśmy, że jest to jesiotr, ale trochę większy od poprzednich. Gdy tylko wylądował w podbieraku zobaczyliśmy z bliska jak wygląda. Całe jego ciało oprócz płytek kostnych pokryte było setkami kolców. Najgorszym etapem na brzegu było wypięcie haka z pyska ryby. Gdy tylko złapałem rybę ta kilkoma ruchami pokaleczyła mi ręce swoimi ostrymi jak brzytwa kolcami. Tylko Grzegorz był na tyle odważny i poświęcił swoje ręce i złapał jesiotra do zdjęcia. Wykonaliśmy temu pływającemu dinozaurowi kilka zdjęć i wypuściliśmy ją do wody
Jesiotr ten wziął na taką kombinację kulek
Do godziny 15 udało mi się złowić jeszcze jednego małego karpia, którego jak wszystkie inne rybki wypuściłem do wody.
P godzinie 15 zaczęliśmy pakowanie. Zwijanie sprzętu zajęło nam trochę czasu, ale jeden z moich zestawów trzymałem w wodzie aż do ostatniej chwili.
Podsumowując zasiadkę była to chyba jedna z najlepszych pod względem ilości brań. Mieliśmy 25 brań na kulkę, ale tylko 10 ryb udało nam się wyholować z powodu trudnych miejscówek do łowienia. Chociaż ryby nie należały do największych to dały nam dużo frajdy i być może pokazały, jaką przynętę mamy stosować w przyszłości na tej wodzie. Pewnie w tym sezonie wrócimy tam przynajmniej jeden raz żeby pobawić się z tymi małymi rybami.
Pozdrawiam, połamania i do zobaczenia nad wodą Tomek Ciemniewski & Mega Karp Team