Blog
Odkrywanie odkrytych zbiorników !!!
W jeden z lipcowych weekendów ( 25-27 ) Ja wraz z moim znajomym i towarzyszem karpiowych wypraw Michałem postanowiliśmy wybrać się nad jeden ze zbiorników znajdujący się nieopodal naszego miejsca zamieszkania .
Wybór padł na komercyjny zbiornik „Cicha Woda ” w Niedrzwicy Dużej.
W piątek o godzinie 15:30 nadeszła wreszcie godzina wyjazdu nad wodę . Po dojechaniu na miejsce i rozpakowaniu sprzętu udaliśmy się nad naszą miejscówkę . Wybór padł na stanowisko nr. 21 . Po rozłożeniu całego sprzętu przystąpiliśmy do przygotowania zanęt w postaci peletu w różnych rozmiarach i kulek proteinowych . Po przygotowaniu jedzonka dla ryb przyszedł czas na wywożenie zestawów i nęcenie miejscówek .
Postanowiłem jeden z moich zestawów umieścić w pobliżu zatopionych drzew i trzcin a drugi położyć pod samymi grążelami . O godzinie 17 z minutami mieliśmy już wszystkie zestawy w wodzie i mogliśmy sobie pozwolić na odpoczynek . Cały wieczór upłyną szybko i bez żadnego brania .
Dopiero o godzinie 23:40 usłyszeliśmy energiczny odjazd na moim lewym kiju który znajdował się w pobliżu zatopionych drzew . Po zacięciu ryba od razu wjechała w zaczepy i po chwili się wypięła :( . Po wyciagnięciu i wywiezieniu zestawu w to samo miejsce udałem się z powrotem do namiotu . Na kolejne branie nie musieliśmy długo czekać , tym razem z pod grążeli . Po paru minutach walki w podbieraku ukazał się nie duży ale zawsze pierwszy karpik :) . Karp oczywiście wrócił do wody a my czekaliśmy na kolejne branie .
Pare minut po 5 nad ranem kolejne branie na lewym kiju . Kilka minut cholu i walki z rybą i jest w podbieraku :) . Tym razem trochę większy. Po zważeniu waga pokazała dokładnie 12 kg . Sesja fotograficzna buzi i do wody . A my z powrotem do namiotu i oczekiwanie na kolejne branie . O godzinie 15 w sobotę kolejne dokarmianie rybek i czekanie na brania . Pierwsze branie nastąpiło o godzinie 18 . Delikatne piknięcie na prawym kiju i nic . Po paru minutach kolejne pipsy i tym razem zaciąłem . Hol do brzegu nie trwał zbyt długo . Prawdziwa walka zaczęła się dopiero pod brzegiem . Po kilku odjazdach amur wreszcie wylądował w podbieraku :) . Waga pokazała 10 kg . Teraz pozostało zrobienie fotek i wypuszczenie rybki do wody .
Po paru minutach kolejne delikatne branie i znowu amur tylko tym razem trochę mniejszy o wadze 8 kg . I znowu sesja i do wody :) . Następnego dnia przyszła pora na pakowanie i odjazd do domu . O godzinie 11 w południe byliśmy już spakowani i gotowi do odjazdu . Wyjazd uznajemy za udany :)