Blog
Mała wielka woda...
Pochodzę z małego miasta i chciałbym Wam napisać o tutejszych zbiornikach PZW na terenie tej miejscowości.
Zeszłej wiosny doszedłem do wniosku, że mam piękną okolice z kilkoma wodami państwowymi, którym zamierzam poświęcić najwięcej czasu w tym sezonie. Zacząłem od wody, która ma koło 3,5 ha. Wczesną wiosną zacząłem od kilku spacerów w rozeznaniu gdzie najszybciej puszcza lód na zbiorniku. Później dokładne gruntowanie głębokości i rozpoznanie struktury dna. Po wstępnym obraniu stanowiska zacząłem regularnie jeździć na kilkugodzinne wypady z gratami na lekki grunt w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak żerowania ryb. Choć plan miałem ułożony to w rzeczywistości okazało się, że ryby tam nie przebywają, a co dopiero mówić o żerowaniu. Inni mieli pierwsze efekty całkiem na drugiej stronie zbiornika, więc pozostało zmienić stanowisko. Prawie całą wiosnę poświęciłem na tej miejscówce bez większych efektów, aż do lata. Po przemyśleniu tych kilkunastu wypadów, doszedłem do wniosku, że muszę coś zmienić bo stoję w miejscu zamiast się uczyć.
Od wakacji przyjrzałem się mniejszej wodzie również związkowej bliżej mojego miejsca zamieszkania. Były upalne dni, żar lał się z nieba i podczas spaceru wokół tego małego zbiornika zauważyłem wygrzewające się karpie tuż przy trzcinach. Przyglądałem się i nie mogłem uwierzyć własnym oczom jakich rozmiarów są te osobniki, wyglądały na łodzie podwodne stawiające płetwy grzbietowe nad lustro wody, gdy zmieniały pozycje. W miedzy czasie zbierałem jak najwięcej informacji o tym zbiorniku od wędkującej tam starszyzny. Długo się nie zastanawiając zaplanowałem kilka wypadów na ten zbiornik, gdyż był szczyt sezonu i karpie musiały intensywnie żerować sugerując się temperaturą wody, która dochodziła wtedy do 22 stopni.
Byłem zmuszony uzbroić wędziska i kręciołki o mocniejszą żyłkę i duże haki, lekki grunt schowałem głęboko do szafy. Postanowiłem się nie rozdrabniać i zacząłem regularnie grubo nęcić. Kulki 20mm i pellety 16mm oraz ziarna. Długo nie trwało i złowiłem swojego dużego karpia około 12 kg. Doszedłem do wniosku, że mała woda po dokładnym zbadaniu i poświęcenia jej duże więcej godz niż by się wydawało, zaowocuje niezapomnianymi wrażeniami z holu pięknych walecznych karpi :) łowie na tym zbiorniku już drugi sezon i nadal sądzę, że nie udało mi się złowić tego największego okazu, choć na dzień dzisiejszy mój rekord tam to 19,5 kg. Jeśli wygospodaruję sobie kilkanaście godz w tyg to skupiam się na 100% żeby wykorzystać je nad wodą. Mam obraną skuteczną taktykę ale cały czas się uczę i próbuję nowości, które w zeszłym sezonie nawet mi się nie śniły.
Uwielbiam spędzać każdą chwilę nad tym małym ale wielkim zbiornikiem pełnym wyzwań i emocji.