Blog
Jak zrobić swoje pierwsze kulki ?
W tym wpisie opiszę mój prosty przepis na kulki proteinowe rybne, ich wykonanie i przygotowanie się do tego przedsięwzięcia. Ten wpis będzie skierowany głównie do początkujących, ale zachęcam wszystkich do przeczytania. Zaznaczam, że to są moje przemyślenia i nie koniecznie trzeba tak postępować aby stworzyć dobre kulki. W pierwszej kolejności przygotowuję przepis z jakiego wykonam kulki żeby móc później zaopatrzyć się we wszystkie potrzebne składniki. Tak ja wspominałem robię proste i niedrogie kulki, ale w moim przypadku się sprawdzają. Składniki jakie są potrzebne do mojego miksu to: mączka łososiowa, szprot wędzony, mleko w proszku, mąka pszenna, mielone konopie, mąka sojowa, mąka kukurydziana, suszone robaki –gammarus(kiełż), birdfood, drożdże piwne, psia karma, betaina, chilli w proszku, sól. Kolejność składników jest ułożona od składnika, którego jest najwięcej w miksie. Do części płynnej potrzebuję jajka i olej łososiowy. Nie używam do tych kulek aromatów, słodzików ani konserwantu. Gdy mam gotowy przepis, ustalam ile kg miksu będę robił, obliczam ilość potrzebnych składników i wtedy je kupuje. Zawsze w tej kolejności żeby się nie okazało jak zacznę kulać że czegoś brakuje. Ja kupuję zazwyczaj na 2-3 partie do przodu, początkującym proponuję kupić tyle ile jest potrzebne na 1 kg miksu plus około10 jaj na kg suchej mieszanki. Do zrobienia kulek potrzebuję sprzęt: wiaderka, maszynkę do wałków i do mielenia niektórych składników, roller, garnek z pokrywką, siatkę na której paruję kulki, łyżkę, widelec, nóż, wagę. Sprzęt również dobrze jest mieć gotowy zanim zaczniemy pracę. Po kupieniu wszystkich składników przystępuję do mielenia psiej karmy i konopi. Później odmierzam odpowiednie ilości suchych frakcji i wsypuję je do wiaderka(nie dodaję szprota), dokładnie mieszam i odstawiam. Następnie do innego wiaderka, wbijam 9 jaj na kg miksu, dodaje ok. 15 ml oleju łososiowego, 20 g chilli, chwileczkę mieszam, tylko tyle żeby była jednolita barwa płynu i skorupki się rozbiły. Następnie dodaję całe szproty - dodaję całe dlatego że mieszam wszystko wiertarką i mieszadło wystarczająco je rozdrabnia , mieszam chwilę żeby było widać kawałki ryby. Później dodaję troszkę miksu(ok. piątą część całej mieszanki), tyle żeby po wymieszaniu powstała rzadka „zupka” i czekam 15 minut żeby składniki przeszły sobą. Dalej dodaje miks i mieszam dotąd aż powstanie już gotowe ciasto do rollowania. Ciasto jest gotowe kiedy nie lepi się do wiaderka ani do rąk, tworzy jednolitą, elastyczną masę. Gotowe ciasto owijam w strecz i odkładam na 20 min do lodówki. Pierwszy raz robiąc kulki, właśnie w tym etapie napotkałem największe problemy, dlatego napisze kilka rad żeby uniknąć zrobienia złego ciasta. Do „zupki” dojemy resztę miksu etapami, nie wsypujemy naraz(nawet jeśli ostatecznie miałoby nam zostać). Po dokładnym przemieszaniu każdej dodanej części, patrzymy czy ciasto już jest zwięzłe, nie za rzadkie, elastyczne, nie lepi się do rąk. Jak już jesteśmy prawie pewni że spełnia te właściwości, bo się nie lepi ale wydaje się nam że troszkę rzadkie i chcielibyśmy jeszcze dodać to nie robimy tego. Dlaczego ??? Właśnie w tym celu owijamy ciasto folią i zostawiamy, w tym czasie część płynna dokładnie wniknie w suchy miks i powstanie idealne ciasto. Nawet jeśli później przy rollowaniu ciasto będzie delikatnie brudziło rowki, ale będą wychodziły kulki to znaczy że jest dobre. Z moich obserwacji wynika że lepiej zrobić troszeczkę za mokre niż za suche. Gdy jest za suche może pękać już przy robieniu wałków, albo po ugotowaniu zacznie pękać a po wysuszeniu będzie się kruszyło z powodu braku spoistości, idąc dalej jeśli uda nam się założyć już taką kulkę na włos, to w wodzie nie wytrzyma dłużej niż 1,5-2 h (w zależności od drobnicy; przykład dla kulki 20mm). Mając teraz czas przygotowuję garnek z wodą, i sitem do parowania kulasów. Garnek musi być wyższy co najmniej około 6 cm niż wysokości sitka. Wkładam sito do garnka i wlewam wodę do poziomu około 2 cm niższego niż poziom dna wsadu. Po 20 minutach, biorę moje ciasto, formuję z niego takie paski, żeby swobodnie wchodziły do gardła maszynki, i robię wałeczki o długości rollera. Po zrobieniu kilkunastu, przerywam i zaczynam najprzyjemniejszą dla mnie część czyli rolowanie kulek. Kładę wałek na dolnej części matrycy, nakładam górną i wykonuję kilka szybkich, krótkich ruchów w przód i tył, przy ostatnim zwalniam tempo i posuwistym ruchem „wyjeżdżam” w górę. Powstałe kuleczki kładę do wiaderka i robię kolejne. Tutaj uwaga: gdy wychodzą lepiące się bardzo kulki, lepiej jest je rozłożyć np. na stole pojedynczo, bo w wiaderku mogą się bardzo zlepić. Gdy mam gotowy jeden wsad do sita to zaczynam parować a w tym czasie rolluję następną partię. Początkującym proponuję najpierw zrobić kulki z całej masy, później parować, jeśli jesteście we dwóch, jedna osoba może rollować a druga od razu parować. Parowanie. Do sita daję tyle kulek żeby zrobić z nich dwa poziomy, wkładam do garnka z gotującą się wodą, przykrywam pokrywką. Po upływie około 4 minut, wyciągam sito i wstrząsam nim żeby przemieszać zawartość. Po około 7 minutach wyciągam jedną kulkę widelcem, kładę na stoję i kroję na pół. Po przekrojenie widać czy kulki są uparowane, czy nie. Jeśli w środku kulki widać surowe ciasto to wrzucam obie połówki z powrotem i za minutę powtarzam czynność. Gdy widzę że przekrojona kulka w środku jest uparowana to wyciągam całe sito i wysypuje na suszarkę. Powtarzam te czynności aż uparuję wszystkie kulki. Czasy które zostały podane dotyczą kulki o rozmiarze 20 mm. Średni czas parowania takich kul to w moim przypadku 7-9 min. Zawsze staram się wyciągać kulki od razu jak są gotowe, żeby bez potrzeby ich nie trzymać w parze. Po wyciągnięciu są one jakby gumowe i nie koniecznie okrągłe, ale po wystygnięciu wszystko wraca do normy. Przy parowaniu większej ilości kulek trzeba koniecznie kontrolować poziom wody w garnku, jeśli jest mało to dolewamy, czekamy aż się będzie gotować i parujemy dalej. Suszenie. Kulki parowane suszę 3-4 dni w temperaturze pokojowej, nigdy nie przyspieszam sztucznie suszenia np. na grzejniku czy do słońca bo wtedy kulki pękają. Następnie porcjuję po pół kilo i mrożę we woreczkach. Wyciągam je dzień przed łowieniem i z worka przesypuję do pojemnika który zostawiam otwarty na noc. Kulki są miękkie ale wytrzymują na włosie spokojnie 24 h. Jeśli chcę żeby był twardsze to wyciągam 2 czasem 3 dni przed wyjazdem, wtedy bardziej wyschną i stwardnieją.