Blog
Piotr Dłubak nad jeziorem Adosov
Drugi w tym sezonie wypad nad moje ulubione łowisko w Czechach był jednocześnie testem nowych kijów i kilku smaków kulek Roda Hutchinsona. Zasiadkę rozpocząłem w czwartek o 7 rano, pogoda dopisywała, a szalejące wokół karpie nastrajały pozytywnie. Przygotowałem zestawy, na pierwszym wylądowały kulki RH Monster Crab i popek Megaspice, na drugim Monster Crab i popek Mulberry, na trzecim kiju założyłem kukurydzę Fruit Frenzy.
Około 08.30 wszystkie przynęty wylądowały w wysondowanych wcześniej miejscach. Każdy kij donęcałem mieszanką słodkich kulek RH (banan, mango, mulberry) i kukurydzą z konopiami. Na pierwsze branie nie czekałem długo, pierwszy zameldował się amator kukurydzy. Uradowany podbiegłem do kija, wskoczyłem do pontonu, krótki hol i spinka.
Podobny scenariusz powtórzyłem jeszcze 8 krotnie. Branie, ponton, hol, spinka, oczywiście po każdej stracie zmieniałem przypon. Długość włosa, długość przyponu, materiał i nic. Po tym paśmie porażek postanowiłem już dłużej nie testować nowych haków i wróciłem do tych, które sprawdziłem wiele razy. Teraz cieszę się z tej decyzji i jednocześnie żałuję swojego wcześniejszego uporu. Pierwszą rybę wyciągnąłem dopiero w piątek rano, był to mały karp pełnołuski, potem było lepiej. Moja kolejna zdobycz to 17 kilowy golas, krótko po nim łuskacz 11.2 kg. I znowu kilka godzin przerwy, dodam, że przynętą nr 1 zasiadki okazała się być kombinacja Monster Craba i Mulberry.
Sobotni upał dał się we znaki wszystkim, ryby też to odczuły co przełożyło się na brania, a raczej ich brak. Nadeszła ostatnia noc, a nadzieja na poprawę mocno nadszarpniętej statystyki nie pozwalała mi się poddać bez walki. Raz jeszcze sprawdziłem wszystkie haki, węzły, żyłki i wywiozłem zestawy w trzy różne miejsca. Noc przyniosła dwa brania, o 22.30 po pięknej walce w podbieraku wylądował karp 14 kg, a o 04.50 dołowiłem jeszcze 5 kilowego łuskacza.
Stanowisko, na którym łowiłem pozwalało mi obłowić spory obszar wody, obfitujący w zaczepy w postaci zatopionych drzew i krzaków (miejsce do łatwych nie należy, wszystkie zestawy powinno się wywozić, a ryby obowiązkowo holować z pontonu)co stanowiło świetną kryjówkę dla ryb. Na tej zasiadce pierwszy raz miałem okazję łowić na kije Century FMA 13 ft 3-5 oz i przyznam, że wybór był trafny moc kija była niezbędna zwłaszcza w sytuacji, kiedy trzeba było wyprowadzić rybę z krzaków lub spod drzew. Kulki RH Monster Crab i Mulberry zrobiły również furorę na stanowisku obok, koledzy,którym dałem kilkanaście hakówek wyjęli na nie kilka karpi w przedziale 5-9 kg.
Piotr Dłubak, Rod Hutchinson Team Poland