Blog
Rafał Bartkowiak z Nash Team Polska - podsumowanie minionego sezonu
Jak wspominam miniony rok pod względem moich karpiowych wypadów i jak bardzo wpłynęły one na założenia związane z nagraniem pierwszego polskiego filmu, w całości nagranego i zmontowanego przez moich angielskich kolegów z firmy Nash Tackle ?
Sporą większość mojego ubiegłorocznego sezonu spędziłem nad wodą, która stała się moją małą karpiową mekką. Już w roku 2014 wiedziałem, że zeszłoroczny sezon będzie podporządkowany nagraniu filmu, który sfinalizowany został jesienią zeszłego roku. Założenie było bardzo proste. Miałem kilka ładnych miesięcy na to, by poznać wodę na której nigdy wcześniej nie łowiłem na tyle dobrze, by spróbować dostać się do tych starych karpi w niej pływających i spróbować któregoś z nich wyciągnąć. O ile wypracowanie sobie takiej ryby w przeciągu kilku długich miesięcy na kilkunastohektarowym zbiorniku jest jak najbardziej możliwe, to próba złowienia takiego karpia podczas kilku jesiennych dni, przed obiektywem kamery jest już sporym wyzwaniem. Mimo tego podjąłem się temu wyzwaniu i postanowiłem poznać wodę na tyle dobrze, by zwiększyć swoje szanse na dostanie takiego karpia na przełomie września i października, w momencie, kiedy na brzegu byli moi angielscy koledzy z kamerami. Szybkie kilkugodzinne wypady oraz nocki, stały się w zeszłorocznym sezonie dla mnie priorytetem, które pozwoliły mi poznać wybrany zbiornik na tyle dobrze, że z biegiem czasu na mojej macie lądowały coraz większe stare karpie. Moja kampania pozwoliła mi wzbogacić się o kolejne cenne doświadczenia i stała się częścią polskiego filmu Nash Tackle Promo 2016, który będziecie mogli zobaczyć na ekranach już za kilka tygodni.
Na pytanie o sukcesy w ubiegłorocznym sezonie, mogę odpowiedzieć chyba jednoznacznie. Moim małym sukcesem, bo tak to właśnie odbieram, jest efekt naszej ciężkiej pracy podczas całego zeszłorocznego sezonu. Cała otoczka towarzysząca nagraniu filmu, wielomiesięczne przygotowania związane z właściwym poznaniem zbiornika oraz karpie, które udało mi się wyciągnąć podczas tych kilku niesamowitych miesięcy. Niektóre z nich były naprawdę starymi już rybami, rybami, które od wielu lat nie były łowione przez nikogo, to tak naprawdę daje mi niesamowicie wiele satysfakcji i napędza do dalszego działania.
Co odbieram jako „karpiową” porażkę minionego sezonu ?
Z pewnością będzie to ryba, którą straciłem podczas mojej zeszłorocznej kampanii. Mimo że udało mi się wyciągnąć kilka naprawdę niezwykłych karpi, w niecodziennych okolicznościach i z przygodami, które również zostały zarejestrowane na filmie, to ten jeden karp, którego dzieliło kilka centymetrów od mojego podbieraka, na długo pozostał mi w pamięci. Pozostał na tyle dobrze, że z pewnością nie odpuszczę i w tym sezonie spróbuję się do niego jeszcze dostać.